29 marca 2014

Babka majonezowa.

Czas zacząć przygotowania do Wielkanocy. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy piec baby i mazurki, że razem ze mną, w Wesołej Kuchni już po raz drugi zaplanujecie te piękne, wiosenne Święta :)
Chcę żeby było świeżo, pastelowo, będę starała się przekazywać Wam to na swoich zdjęciach. Chcę żeby wypieki z tych zdjęć wprowadziły nas w atmosferę Wielkanocy, a przede wszystkim, żeby zachęcały Was do ich wypróbowania i upieczenia :)
Pierwszą tegoroczną propozycją jest... babka majonezowa! Może jest Wam znana, a może nie, ja przeprowadzając "wywiad" wśród znajomych, stwierdzam, że jest to wypiek raczej nieznany i zaskakujący dodatkiem majonezu :)
Okazuje się, że majonez idealnie pasuje nie tylko do sałatek, ale też do wielkanocnych babek i powinni zacząć wspominać o tym w reklamach :) Nie jest w ogóle wyczuwalny, zastępuje tłuszcz i nadaje babce niesamowitej wilgotności, takiej której większość z nas oczekuje od idealnej baby. Jest pyszna, rozpływa się w ustach i warto zrobić od razu dwie! :)
Przepis na tą babkę znalazłam u Kasi z Gotuję, bo lubię, wyglądała pięknie i przypominała tą, którą pamiętałam z dzieciństwa, bo babkę majonezową znam nie od dziś ;)
Kilka, a raczej kilkanaście lat temu do niedzielnej herbatki jedna z cioć, podała hit: majonezową babę. W moich oczach wystąpiło przerażenie (bo gdzie ja, wierny przeciwnik majonezu i wszystkiego co go zawiera, ma zjeść taką babkę?!), założyłam sobie, że tego nie tknę, bo babka z majonezem jest "fuj".
Nie wiem jakim cudem, ale zostałam przekonana do małego kawałka. Do dziś pamiętam swoje zaskoczenie :) Dlatego nie obawiajcie się tego wypieku i dajcie się zaskoczyć tak jak ja przed laty :)


Źródło przepisu (z moimi zmianami): Gotuję, bo lubię

Składniki (w temp. pokojowej, na małą formę do babki):
  • 3 jajka
  • 1/3 szklanki mąki pszennej
  • 1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki majonezu
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i miksujemy 3 do 5 minut na średnich obrotach, aż cukier całkowicie się rozpuści. Przekładamy masę do wysmarowanej masłem i oprószonej mąką foremki.
Pieczemy 45 - 50 min w temperaturze 175 stopni. Sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest gotowe (musi być suchy).
Studzimy na kratce. Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

26 marca 2014

Ciasto czekoladowe z kokosem.

Będąc na zakupach w Ikei, w przerwie zakupów lub po nich ciężko jest ominąć tamtejszą restaurację. Kiedy staje się przed wyborem czegoś "na słodko" można dostać oczopląsu i choć jestem wierną fanką torciku migdałowego (który czeka w kolejce do odtworzenia w domu! :)), to czasem mam ochotę na coś innego. Zdarzyło mi się ostatnio wybrać ciastko czekoladowe z kokosem. I choć mogłoby się wydawać, że nie będzie to nic specjalnego, bo w promocji z kawą, za niewielkie pieniądze, to wcale tak nie było. Ciastko było na tyle smaczne, że naszła mnie chęć na zrobienie czegoś podobnego w domu. Nie smakuje dokładnie tak samo, ale myślę, że jeżeli ktoś będzie chciał spróbować i porównać, to na pewno się nie zawiedzie :) A jak nie znacie pierwowzoru, to jest to ciasto idealne dla Was, jeśli jesteście fanami ciast czekoladowych i sporej ilości kokosu w wypiekach :) Ciacho jest proste i dość szybkie, tak jak w sklepowej restauracji najlepiej smakuje z gorącą kawą - umili niejedno niedzielne popołudnie :)


Składniki (blacha o wymiarach: 29x23 cm):

Ciasto:
  • 250 g mąki pszennej
  • 250 g miękkiego masła lub margaryny
  • 170 g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 5 jajek
  • 4 łyżki gęstej śmietany 18%
  • 3 łyżki kakao
Margarynę ucieramy z cukrami i żółtkami na puszystą masę. Dodajemy śmietanę. Mąkę, proszek do pieczenia i kakao przesiewamy, dodajemy stopniowo do masy cały czas miksując. Białka ubijamy na sztywno. Dodajemy delikatnie do masy.
Gotową masę przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.  

Masa kokosowa:
  • 150 g kokosu
  • 100 cukru
  • 80 g masła
  • 3 łyżki mleka
Przygotowujemy masę kokosową. Masło rozpuszczamy z dodatkiem mleka.  Zdejmujemy z ognia. Dodajemy cukier i kokos, mieszamy dokładnie do powstania gęstej masy. Lekko studzimy i formujemy kule, które wciskamy delikatnie w ciasto (kule dowolnej wielkości w niewielkich odległościach od siebie :)). Pieczemy ok. 45 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.Studzimy na kratce. Posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

24 marca 2014

Maślane rogaliki śniadaniowe. I nowy wygląd bloga na wiosnę.

Ostatnio jeden z moich ulubionych, śniadaniowych wypieków. Dobrze smakują z konfiturą, wędliną, z jajkiem, czy też z serem. Pasują do kawy, herbaty i soku :) Mogłabym jeść je codziennie, tylko najlepiej, gdyby co drugi dzień ktoś piekł je za mnie :)) Wtedy smakowałyby jeszcze lepiej :) Kiedyś wspominałam już, że według mnie najlepsze przepisy powstają z nudy. Tak po prostu. Łączymy składniki w ilości "na oko" i powstaje coś rewelacyjnego w smaku. Tak było też w przypadku tych rogali. Odwołany popołudniowy wykład. Powrót do mieszkania i spontaniczna myśl: "to może upiekę coś na jutrzejsze śniadanie?" Składniki, miska i "trochę tego, odrobina tego". Całe szczęście z wagą i miarką udało mi się to odtworzyć i mogę podać Wam przepis :)
A teraz druga część wpisu, czyli zmiany :) Jak pewnie niektórzy z Was już zauważyli Wesoła Kuchnia przeszła metamorfozę i w końcu ma taki wygląd, o jakim marzyłam od początku :) Chciałam żeby każdy kto tu zawita, wiedział, że jest w pięknej, radosnej kuchni, w której się rozgości i spędzi miło czas, przeglądając przepisy, zdjęcia, a także czytając moje opowieści z Wesołej Kuchni i nie tylko :)
Są nowe kolory, meble zrobione "na wymiar" i oczywiście piekarnik, bo bez niego przecież nic by nie było ;)
Mam nadzieję, że nowy wygląd przypadnie Wam do gustu, rozgośćcie się! :)


Składniki (12 sztuk):
  • 370 g mąki pszennej
  • 25 g drożdży świeżych
  • 2/3 szklanki ciepłego mleka
  • 50 g rozpuszczonego, wystudzonego masła
  • 1 jajko
  • szczypta soli
  • 50 g cukru
Przygotowujemy rozczyn: drożdże kruszymy, dodajemy 1/3 szklanki mleka, łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, wszystko mieszamy i odstawiamy na ok. 15 min, aż mieszanka "ruszy".
W misce mieszamy mąkę, cukier i szczyptę soli. Dodajemy gotowy rozczyn, jajko i pozostałe mleko, mieszamy. Pod koniec mieszania dodajemy masło. Wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 1  godzinę (lub do podwojenia objętości).
Po tym czasie wykładamy ciasto na blat, dzielimy na trzy części. Na posypanym mąką blacie dość cienko rozwałkowujemy pierwszą część (ok. 3 mm) na okrągły placek i kroimy nożem na cztery równe "trójkąty". Zwijamy każdy rogalik, zaczynając od najkrótszego boku (podstawy). Analogicznie postępujemy z drugą i trzecią częścią ciasta. Gotowe rogaliki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy każdy rogalik mlekiem, odstawiamy na ok. 15 min do ponownego wyrośnięcia (przykrywamy ściereczką).  Po tym czasie wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok. 20 min (aż rogale będą złociste). Studzimy na kratce.

Smacznego! :)

20 marca 2014

Rurki z kremem.

Rurki z kremem. Znane i lubiane. Większość cukierni w Polsce ma je w ofercie. A ja najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam do której kategorii przepisów mam je dodać. Po chwili zastanowienia, puknęłam się w czoło i powiedziałam sobie: "no przecież to ciastka!" - tylko w innej formie :) Czasem nawet blogerka kulinarna, która spędza większość swojego wolnego czasu w kuchni, miewa zaćmienia umysłu ;) Ale do rzeczy.
Jeśli jesteście tu, bo szukacie przepisu na rurki jak z cukierni, to dobrze trafiliście, bo takie właśnie są. Ba! Nawet lepsze, bo ma się świadomość, że zrobiło się je samodzielnie, z odpowiednim namaszczeniem, ze znanych składników, bez ulepszaczy i z większą lub mniejszą ilością bitej śmietany :) Rurki z kremem, to taka trochę "słodycz narodowa" i warto się z nią zmierzyć chociaż raz w życiu. I nie próbujcie ograniczać się do połowy porcji, zazwyczaj w domach nie mamy rurek potrzebnych do wypieku, tak dużych jak w cukierniach i pomimo, że z przepisu wychodzi ok. 50 sztuk, to są to wersje mini, po które sięga się mimowolnie i znikają bardzo, bardzo szybko (jak to ciastka.. ;))


Składniki na około 50 rurek (u mnie miały 8 cm długości):

    • 0,5 kg mąki pszennej
    • 250 g masła
    • 250 g kwaśnej gęstej śmietany(18%)
    • szczypta soli
      Ciasto szybko zagniatamy i chłodzimy w lodówce owinięte w folię przez minimum 0,5 h. Wyjmujemy i rozwałkowujemy na oprószonym mąką blacie, na bardzo cienki placek w kształcie prostokąta, o grubość ok. 1 -  2 mm. Kroimy długie paski, o szerokości około 1,5 - 2 cm. Foremki do rurek smarujemy masłem, nawijamy na nie paski. Jedną stronę rurki obtaczamy w cukrze, układamy na natłuszczonej lub wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 200ºC. Rurki powinny być jasnozłote. Studzimy, najbijamy kremem.

      Krem:

      • 250 ml śmietany kremówki (30/36%)
      • 2 łyżki cukru pudru
      Kremówkę ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodajemy cukier puder.

      Smacznego! :)

      18 marca 2014

      Mini tarty z lemon curd i bezą.

      Biję ostatnio "cytrynowe rekordy". Wykorzystuję je do wypieków tej zimy (wbrew temu co działo się w zeszłym tygodniu, ona trwa jeszcze do piątku ;)) chyba częściej niż truskawki w czerwcu :)) Wyjątkowo przypadłyśmy sobie do gustu :) Cytryna swoim radosnym, żółtym kolorem zastępuje brakujące słońce, może dlatego gościła w mojej kuchni tak często :)
      Ten wypiek z jej dodatkiem nie ma go zastępować, a wprowadzić nas w wiosenny czas, kiedy słońca będziemy mieli już pod dostatkiem, a ona ustąpi miejsca swoimi owocowymi przyjaciołom :)
      Dlaczego właśnie tarta? Bo odkąd prowadzę bloga co jakiś czas przychodzi mi zmierzyć się z popularnym wypiekiem, którego nigdy wcześniej nie robiłam. Podobnie było z tartą cytrynową na bazie lemon curdu, przykrytą słodką bezą. Połączenie klasyczne, znane chyba odkąd istnieje ciasto kruche, lemon curd i beza ;) Na pozór nic odkrywczego, a jednak zaskakuje smakiem i formą. Skusiłam się na wersję mini, bo małe jest piękne, lepiej smakuje i bardziej zapada w pamięć (ze względu na punkt 1 - bo było za mało i punkt 3, bo było takie dobre ;))
      I tak, krok po kroku wypełniam rubryki w swoim słodkim CV :) Teraz mogę już zaznaczyć "wykonano (z powodzeniem :))" przy punkcie tarta cytrynowa :)


      Składniki (6 mini tart):

      Ciasto:
      • 55 g zimnego masła
      • 110 g mąki
      • 30 g cukru pudru
      • 1 żółtko
      • skórka otarta z 1/2 cytryny
      Nadzienie:
      • słoiczek lemon curd (ok. 200 - 250 g)
      Beza:
      • 1 białko
      • 1/2 szklanki cukru
      • kilka kropel soku z cytryny
      Kroimy masło na małe kawałki. Mąkę przesiewamy na blat. Robimy w mące zagłębienie i dodajemy pokrojone w kostkę masło, żółtko oraz otartą skórkę z cytryny. Siekamy składniki nożem, a następnie zaczynamy szybko zagniatać ciasto.
      Gotowe ciasto wstawiamy do lodówki na minimum 1 godzinę. Po schłodzeniu ciasto dzielimy na 6 części i każdą rozwałkowujemy na grubość około 5 mm. Wykładamy ciastem foremki. Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem w temperaturze około 170ºC ok. 10 minut (aż się zarumienią). Studzimy.
      Lemon curd podgrzewamy w rondelku, cały czas mieszając żeby się nie przypalił (musi być ciepły, nie gorący).
      Nakładamy po ok. 2 łyżki lemon curd do każdej foremki.
      Przygotowujemy bezę. Białka ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania zaczynamy stopniowo dodawać cukier. Na końcu dodajemy sok z cytryny. Nakładamy po ok. 2 łyżki bezy na każde ciastko.
      Pieczemy ok. 10 - 15 min, aż beza ładnie się zarumieni.
      Studzimy na kratce.

      Smacznego! :)

      16 marca 2014

      Lemon curd.

      Lemon curd był dla mnie zagadką. Nigdy nie jadłam ani domowego, ani kupnego, nie miałam pojęcia jaki ma smak. Odkąd prowadzę bloga, widuję go na innych stronach średnio raz w tygodniu. Nie mogłam się zdecydować na jego zrobienie, aż zobaczyłam wpis Anny Marii, która podobnie jak ja nie miała z nim dotąd do czynienia. Skorzystałam z jej przepisu i powstała świetna baza do wielu wypieków i deserów. Przygotujcie sobie słoiczek albo dwa, bo kolejny przepis będzie wymagał jego użycia :) Napisałam o lemon curdzie jako bazie, dodatku do słodkości, bo prawdę mówiąc nie jestem przekonana do zajadana go łyżeczką :) To nie mój smak, zostanę jednak przy kremie orzechowym :) 


      Składniki (2 słoiki po ok. 300 g):
      • skórka i sok z 3 cytryn
      • 170g cukru pudru
      • 100g masła
      • 3 jajka
      • 1 żółtko
      • 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
      W garnku z grubym dnem umieszczamy skórkę i sok z cytryny, dodajemy cukier i pokrojone w kostkę masło, podgrzewamy, stopniowo mieszając trzepaczką od czasu do czasu, aż masło się rozpuści. Mieszamy jajka i żółtko, a następnie dodajemy do mieszaniny. Gotujemy przez około 5 minut, a następnie dodajemy mąkę. Zdejmujmy z ognia i mieszamy od czasu do czasu, aż ostygnie. Przekładamy do wyparzonych słoiczków.*

      Smacznego! :)

      * podobno można przechowywać w lodówce do 2 tygodni (nie sprawdzałam :))

      12 marca 2014

      Pani Walewska (Pychotka).

      Jedno z moich ulubionych ciast. Wymagające nieco uwagi i czasu, ale zdecydowanie warte tych "poświęceń" :) Rzadko robię ciasta składające się z kilku warstw, bo często ilość włożonej w nie pracy nie przekłada się na smak (takie moje subiektywne zdanie :)), ale w tym przypadku jest inaczej.
      Moje pierwsze spotkanie z Panią Walewską miało miejsce na jednej z rodzinnych uroczystości kilka lat temu. Jak to zwykle bywa na takich spotkaniach, na stole pojawiło się nowe ciasto, które zainteresowało gości, a więc także i mnie :) Nie pamiętam ile zjadłam wtedy kawałków (na pewno sporo ;)), ale wiem, że Pani Walewska podbiła moje serce niczym serce Napoleona.. ;)
      Robiłam je przez kilka weekendów z rzędu, po prostu nie mogłam się "ujeść". Może to zauroczenie zostało spowodowane faktem, że w niedalekiej odległości od mojego rodzinnego miasta, w pałacu Kamieniec, wiele lat temu przebywała właśnie Pani Maria? :) Na pewno nie spodziewała się wtedy, że w XXI wieku będzie posiadała "własne" ciasto :)
      Rozstałyśmy się na dłuższy czas, bo co za dużo to nie zdrowo. Jednak cały czas o niej pamiętałam. Ostatnio wróciła, bo kusiła mnie z kilku blogów, to był znak, że czas odświeżyć znajomość :)


      Źródło przepisu (z moimi zmianami): Moje Wypieki

      Składniki (blacha o wymiarach: 29x23 cm):

      Kruche ciasto:

      • 2,5 szklanki mąki pszennej
      • 1  łyżeczka proszku do pieczenia
      • 1/3 szklanki cukru pudru
      • 150 g masła lub margaryny
      • 5 żółtek

      Wszystkie składniki wyrobić. Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.

      Beza:

      • 5 białek
      • 1 szklanka cukru
      • 1 łyżka budyniu (waniliowego lub śmietankowego)

      Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać budyń, delikatnie wymieszać.

      + 1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki (450 g), 70 g płatków migdałowych
       
      Formę o wymiarach 29 x 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować i wyrównać. Na nim posmarować połowę dżemu z czarnej porzeczki. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta. Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu) lub jeden po drugim (jeśli nie mamy dwóch takich samych form); wtedy najlepiej drugą drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić.


      Krem budyniowy:

      • 2 szklanki mleka (500 ml)
      • 3 łyżki mąki pszennej
      • 2 łyżki budyniu (waniliowego lub śmietankowego)
      • 2 żółtka
      • 3 łyżki cukru
      • 16 g cukru waniliowego
      • 200 g masła
      • kilka kropel aromatu migdałowego

      Jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.

      Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać aromat migdałowy i zmiksować.

      Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce.

       
      Smacznego :)


      Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

      http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

      9 marca 2014

      Crème brûlée.

      Pierwszy raz z crème brûlée miałam styczność na słodkich warsztatach z Kasią. Wtedy też poznałam świetny przepis na ten deser. Opracował go sam mistrz Deker. Wcześniej wiedziałam tylko jak to wygląda i że wywodzi się z Francji. Na warsztatach poznałam wyjątkowy smak tego deseru. Na stołach gości już od XVII wieku, a więc skoro przetrwał aż do XXI to musicie mi wierzyć, że jest naprawdę pyszny :) Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać się z crème brûlée to zachęcam :)
      Często myślimy, że jeśli deser ma zagraniczną nazwę, to jest skomplikowany do przygotowania. Ja tak samo myślałam właśnie o crème brûlée. Zdziwiłam się, że przygotowuje się je w jednym garnku, zupełnie tak jak moją ulubioną panna cottę. Trudność, o ile tak można to nazwać, polega wyłącznie na karmelizowaniu cukru, ponieważ potrzebny jest do tego palnik, a także fakt, że deser dość długo się chłodzi, a przecież wszyscy chcielibyśmy posmakować już teraz, zaraz :))


      Składniki (6 porcji):
      • 250 ml śmietany kremówki (30/36%) w temp. pokojowej
      • 100 ml mleka
      • 4 żółtka
      • 1 laska wanilii
      • 100 g cukru
      • cukier brązowy (ok. 1 łyżki na porcję)
      Mleko, cukier i wanilię doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy śmietankę i żółtka - dokładnie wszystko mieszamy. Rozlewamy mieszankę do naczyń. Naczynia układamy w głębokiej blasze, zalewamy wodą do ok. 1/2 wysokości naczyń.
      Wkładamy do piekarnika rozgrzanego 130 stopni i pieczemy przez ok. 45 min (masa musi się ściąć).
      Wyjmujemy i studzimy na kratce. A następnie przez kilka godzin w lodówce (deser musi być dobrze schłodzony.
      Desery posypujemy cukrem i karmelizujemy go za pomocą palnika gazowego.
      Podajemy od razu. 

      Smacznego! :)


      Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

      http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

      4 marca 2014

      Ciastka francuskie na patyku z konfiturą.

      Już chyba nikt nie myśli o zimie, każdy z nas cieszy się każdym ciepłym dniem, każdym promykiem słońca. Otaczamy się kolorowymi kwiatami, odchodzimy od szarości. Ma być radośnie i pozytywnie :) Idzie wiosna! :) A w mojej kuchni pojawiła się dzięki tym ciasteczkom :)
      Dość dawno,  bo w zeszłe wakacje udało mi się wygrać książkę "Życie jest słodkie" i to właśnie w niej znalazłam przepis na te "cuda na kiju" :) Specjalnie do ich zrobienia zaopatrzyłam się w mini wykrawaczki! Było warto, bo raz, że wyglądają uroczo, a dwa: rewelacyjnie smakują :) Żałowałam, że zrobiłam je tylko z połowy porcji - jeszcze nigdy nie widziałam "lizaków" znikających w tak ekspresowym tempie :)


      Składniki (na ok. 20 ciasteczkowych lizaków):
      • 200 g zimnego masła pokrojonego na małe kawałki
      • 200 g mąki pszennej
      • 40 g bardzo zimnej wody
      • konfitura o dowolnym smaku (u mnie różana)
      • żółtko rozkłócone z dodatkiem pół łyżki mleka
      Mąkę siekamy z masłem, dolewamy stopniowo wodę i szybko zagniatamy gładkie ciasto. Wkładamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.
      Po tym czasie wykładamy ciasto i rozwałkowujemy na blacie delikatnie oprószonym mąką na placek o grubości ok. 3 mm. Wykrawamy ciastka o dowolnym kształcie np. kwiatka lub kółka. Następnie w 1/2 części ciastek wycinamy mniejsze kształty. Na na środku każdego pełnego ciastka nakładamy konfiturę, brzegi smarujemy cienko żółtkiem, układamy patyczek i nakładamy ciastko z okienkiem, sklejamy, dociskamy widelcem robiąc wzorek i cienko smarujemy żółtkiem (całość poza okienkiem).
      Przekładamy ciastka delikatnie na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i każde posypujemy grubym cukrem lub cukrem perlistym.
      Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez 25 min.
      Studzimy na kratce.

      Smacznego! :)


      Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

      http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png
      Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...