Wiem, że w naszym kraju nie jest to święto popularne, ale coraz częściej młodsze pokolenia chcą przebierać się i paradować w kostiumach czarownic i szkieletów, tak jak dzieci na Zachodzie i jest to dla ich Mam niemałe wyzwanie - oczywiście zarówno w kwestii stroju (to przede wszystkim ;)), ale i w kwestii co podarować małym przybyszom, kiedy Ci zapukają do drzwi kolegi lub koleżanki.
Myślę, że nie trzeba robić wymyślnych babeczek i ciasteczek (choć wiadomo, że robią one ogromne wrażenie, nie tylko na maluchach :)), bo jeśli ktoś nie czuje się na siłach żeby dekorować, a wie, że zawsze wychodzą mu tradycyjne wypieki, to warto postawić na dyniowe pączki z dziurką :) Bo mimo swojej "zwykłości" dla dzieci mogą stać się czymś wyjątkowym, bo przecież tak naprawdę wyglądają bardzo "amarykańsko" - dzieci w USA jedzą głównie donaty, czyli właśnie pączki z dziurką (tu już 1:0 dla Was ;)), kolejny punkt to wspomniane wcześniej pomarańczowe wnętrze pączka - sądzę, że niewiele dzieci takiego widziało, zatem można takiemu pączkowi przypisać właściwości "magiczne" ;) (no i 2:0 dla Was, a w zasadzie to już nawet praktycznie 3, bo przemyciliście w pączku dynię, na którą niejeden malec może kręcić nosem ;))), a na koniec dekoracja: ja swoje pączki posypałam tylko cukrem pudrem i to w zupełności wystarczy, ale jeśli chcecie wygrać pewnie 3:0 zróbcie polewę czekoladową lub lukier i poszukajcie w sklepach lub w Internecie halloweenowych posypek cukrowych w kształcie nietoperzy, czy dyni - zachwyt murowany ;) Tak więc: pączek albo psikus! ;)
P.S Z tego wszystkiego nie napisałabym jeszcze, że dyniowe pączki to nie tylko pomysł na słodycz dla dzieci - u nas w domu ich nie ma, a i tak znikały, pozostawiając na talerzu tylko ślady po pudrze ;) Bo przecież dorośli też mogą świętować Halloween (to nic, że u nas trochę wcześniej ;)) i nie przejmujcie się, że są smażone, przecież pączki smażymy tylko raz (no teraz już dwa razy) do roku :)
Składniki (ok. 25 sztuk):
- 350 g mąki + do podsypania
- 20 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
- sok wyciśnięty z ćwiartki pomarańczy
- 50 g cukru
- szczypta soli
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/2 szklanki puree dyniowego*
- 1 łyżeczka przyprawy dyniowej*
- 2 żółtka
- 50 g masła (rozpuszczonego i wystudzonego)
Przygotowujemy rozczyn. Drożdże rozpuszczamy w połowie mleka, dodajemy łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, mieszamy i odstawiamy na ok. 15 min, aż mieszanka "ruszy".
W dużej misce mieszamy mąkę, sól, cukier i przyprawę dyniową. Dodajemy rozczyn, żółtka, puree dyniowe, pozostałe mleko oraz sok i skórkę z pomarańczy, mieszamy ciasto drewnianą szpatułką lub łyżką, na koniec dodajemy masło i mieszamy do połączenia składników.
Wyjmujemy ciasto i wyrabiamy je na blacie oprószonym mąką, aż będzie elastyczne (może być odrobinę klejące) - ważne, żeby ciasto było dobrze wyrobione i "napowietrzone". Odkładamy ciasto do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia (musi podwoić objętość) na 1 - 1,5 h w ciepłe miejsce.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na pół (pozostałą połówkę wkładamy do miski i przykrywamy ściereczką, żeby nie obsychało), pierwszą część rozwałkowujemy na oprószonym mąką blacie na grubość ok. 1 cm. Wykrawamy pączki szklanką o średnicy 5 - 7 cm, w środku robimy kolejne kółko np. małym kieliszkiem lub nakrętką od napoju/mleka. Odkładamy na omączoną blachę/tacę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 20 min. Analogicznie postępujemy z drugą częścią ciasta.
Wyrośnięte pączki smażymy na tłuszczu rozgrzanym do temp. 175 stopni
na złoty kolor (polecam domowy sposób na sprawdzenie czy temperatura jest odpowiednia - wrzucamy na rozgrzany tłuszcz obrany kawałek ziemniaka, jeśli zacznie się smażyć, możemy zaczynać :)). Usmażone pączki kładziemy na ręcznikach papierowych w celu odsączenia.
Odsączone pączki posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego! :)
* Poradnik dla początkujących "dyniomaniaków" znajdziecie TU, znajdziecie tam m.in. informacje jak zrobić puree i przyprawę dyniową.
No to komu jednego? ;)
Przepis na pączki dyniowe bierze udział w tegorocznym Festiwalu Dyni:
Koniecznie muszę wypróbować:)))
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam ponad 3kg dyni. Puree z połowy już zrobione, a u Ciebie takie pyszności :)
OdpowiedzUsuńTo ja z chęcią zapukałabym do Twoich drzwi, gdybyś mi coś takiego zaserwowała; D
OdpowiedzUsuńoo jezu jakiee boskieeeeeee <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie, u mnie pączki smaży się tylko raz w roku, ale dla dyniowych zrobię wyjątek ;) Pysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńZrobione i już prawie zjedzone :D nawet do zdjęć nie doczekały! Jutro robię drugą porcję!
UsuńŚwietna wiadomość! :) Bardzo się cieszę, że smakowały! :D
UsuńJakie pulchniutkie! Przypominają moje ukochane oponki z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńŁał, co za obłęd! :D
OdpowiedzUsuńMuszą być bardzo żółciutkie, w sam raz do mojej kawy :)
OdpowiedzUsuńI jak tu przejść na dietę jak w koło tyle cudnych przepisów :D
OdpowiedzUsuńWyglądają super! :) Chociaż (na szczęście!) w moich okolicach nie obchodzi się Halloween, to i tak takie pączki kuszą, żeby je zrobić:)
OdpowiedzUsuń