Na początek zajmijmy się jednak kulinariami (w końcu to blog o pieczeniu :)). Zatem jak zrobić puree z dyni? Pewnie wielu z Was stawia sobie to pytanie, kiedy czyta przepisy na wypieki z dynią w roli głównej (też zadawałam sobie to pytanie jeszcze nie tak dawno, dlatego postanowiłam stworzyć ten mini poradnik ;)) Jest to bardzo proste zadanie, ale wymaga nieco siły i filigranowe Panie mogą potrzebować pomocy silniejszych mężczyzn (trochę tej siły przyda się jeszcze przy lampionie, ale o tym później), jednak Panowie nie muszą się przejmować, nie spędzą kilku godzin w kuchni, chodzi tylko o rozkrojenie dyni, z resztą Panie spokojnie poradzą sobie same :) Dobrze mieć też pod ręką garnek z nieprzywierającym dnem, które będzie zapobiegało przypalaniu (w razie, gdyby podczas gotowania się dyni "wciągnął" Was jakiś program kulinarny w TV ;)), bo dynia ma tę nieprzyjemną tendencję do momentalnego przypalania, gdy zabraknie jej wody, a my o niej "chwilowo" zapomnimy (jest też wersja dla osób, które nie chcą pilnować dyni gotującej się w garnku- można ją upiec, ale o tym niżej). I to w zasadzie tyle trudności, przejdźmy do przepisu:
Puree dyniowe (puree z dyni) - do jego wykonania używam najczęściej dyni odmiany Hokkaido, jest ona moją ulubioną przede wszystkim za intensywny kolor, ale także wyjątkowy smak i za to, że nie trzeba jej obierać, bo skórka jest jadalna. Jest popularna - kupicie ją w większości marketów oraz na targach i sklepach:
Wersja I
- 1 kg dyni
- ok. 1/2 szklanki wody (lub więcej, gdy dynia jest sucha max. 1 szklanka)
Wersja II (pomijamy wodę)
Dynię przekrawamy na pół, pozbywamy się pestek i miąższu ze środka. Kroimy ją na paski, układamy na blaszce wyłożonej folią aluminiową i pieczemy w 150 stopniach przez ok. 40 minut. Następnie rozgniatamy blenderem na gładkie puree.
Przyprawa dyniowa (z tych proporcji wychodzą ok. 3 czubate łyżeczki przyprawy):
- 10 kulek ziela angielskiego
- 2 - 3 goździki
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka imbiru
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
Czas na ostatni punkt programu, czyli coś czego w Happy Kitchen jeszcze nie było: poniżej opisałam dynie ozdobne, które możecie oglądać na moich zdjęciach, jest także małe, dyniowe DIY - świetny patent na zrobienie dyniowego lampionu (wykonany małym nakładem pracy, jest gotowy dosłownie w 15 minut), bo przecież nie każda dynia, musi być wykorzystana w cieście, może także stworzyć nam miły nastrój, podczas jedzenia specjałów z niej wykonanych :) Dynie miniaturowe jak i dyniowy lampion to świetna ozdoba tarasu, balkonu, ale także kuchni, czy pokoju i w żadnym wypadku nie muszą się one kojarzyć wyłącznie z Halloween, dla mnie są to po prostu, piękne, jesienne ozdoby domu :)
Lampion z dyni:
- dynia zwyczajna (jest dość miękka i łatwiej dzięki temu wykrawać w niej kształty, ale i tak przyda się "męska ręka")
- foremki do wykrawania ciastek
- młotek lub tłuczek
- kombinerki (ewentualnie, gdyby był problem z wyjęciem foremki)
- świeczki (podgrzewacze)
Efekt :)
Na zdjęciach widoczne są dynie:
- zdj. 1,2,3 Jack Be Little (miniatura pomarańczowa)
- zdj. 1,2,3 Baby Boo (miniatura biała)
- zdj. 1,2,3 Lil Pump'-ke mon (miniatura biało - pomarańczowa)
- zdj. 1,2,3 Hokkaido (średniej wielkości, intensywnie pomarańczowa)
- zdj. 4,5 Zwyczajna - świecznik (duża, pomarańczowa)
ależ piękna ta Twoja dynia :)) i niezwykle przydatny wpis w tych dniach !
OdpowiedzUsuńkurcze a Włosi mają taką w puszcze i sięgają kiedy chcą, wiem ze swoje lepsze najlepsze, ale taką w puszcze tez mogłabym mieć w spiżarce
OdpowiedzUsuńW Stanach też mają dynię w puszce, ale to w sumie nie powinno dziwić :) Nie powiem, że tak jak Ty, nie pogardziłabym jedną, dwiema puszkami, które byłyby w domu "na wszelki wypadek", gdyby przyszedł leń i za nic nie chciał robić puree ;)
UsuńDziewczyny! Wystarczy takie puree zapakować do słoika i zapasteryzować. Macie je wtedy w każdej chwili.
OdpowiedzUsuńPozwolę wprowadzić sobie jeszcze tylko jedna poprawkę: zamiast dyni festival uśmiecha ie do Was Lil Pump'-ke mon :)
pozdrawiam
Paulina
Wiem, że można pasteryzować, bo próbowałyśmy z Mamą już tego sposobu, ale nie każdy słoiczek się "utrzymał", a były robione jednakowo. Bezpieczniej jest chyba mrozić, choć to już nie to samo :)
UsuńBardzo dziękuję za poprawkę, są dość podobne do siebie, stąd błąd, ale już go naprawiam :)
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)
Bardzo przydatny wpis i piękne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńDynię tylko mrożę, próbowałam kilka razy przechowywać w słoiku, nawet trzykrotnie pasteryzowaną i mimo wszystko fermentowała! Szkoda pracy i dyni :)
Dziękuję Kochana :)
UsuńWłaśnie mrożenie jest chyba najbezpieczniejsze, bo tak jak mówisz czasem po protsu szkoda czasu i składnika.
A najlepiej po prostu korzystać na świeżo, w sezonie (jak przychodzi leń, poczekać aż pójdzie :)).
Nigdy nie miałam siły by wyciąć ładnie dynię nożem, pomysł z foremkami świetny :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam z tym problem, ten sposób jest zdecydowanie przyjemniejszy :)
Usuń