Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ciasta. Pokaż wszystkie posty

19 maja 2016

Czekoladowo - waniliowy tort o zapachu bzu lilaka.

Choć nie tylko o zapachu, ale i smaku :) Tak, delikatnym, wyczuwalnym smaku bzu lilaka :) Zapytacie jak? A tak: za sprawą cukru perfumowanego bzem. 24 godziny i mamy pachnący, smakujący bzem słodki kryształ.

To tak tytułem wprowadzenia, a tymczasem witam się z Wami po chwilowej przerwie w nadawaniu. Przepisów do publikacji cała masa, a czasu brak. Uczelnia, praca, ślub za pasem i blog musiał zejść na drugi plan, choć na Instagramie dzieje się całkiem sporo i tam bardzo serdecznie Was zapraszam :)

Dziś postanowiłam podzielić się z Wami przepisem i inspiracją na dekorację majowego ciasta, prostego tortu do którego udekorowania wykorzystałam wspomniany wcześniej piękny, pachnący bez lilak.

Ciasto jest nieskomplikowane, można byłoby o nim powiedzieć "zwyczajne", bo to w zasadzie klasyczny tort czekoladowo - śmietankowy, wzbogacony delikatną nutą bzu. Efekt "wow" daje mu właśnie dekoracja. Chciałam pokazać Wam tym sposobem, że nawet najprostsze ciasto, czy tort za pomocą dekoracji można uczynić wyjątkowym, a w tym przypadku może zastąpić nam na stole nawet wazon z kwiatami. Ten tort umaił nam stół i dom :)

Mamy jeszcze bez, udekorujcie nim swoje weekendowe ciasta, będą naprawdę piękne! :)

P.S Wybaczcie mi brak zdjęcia wnętrza, było robione dla gości i niestety po wszystkim zabrakło mi już "materiału" ;)


Składniki (forma 20 cm):

Ciemny biszkopt rzucany:
  • 5 małych jajek lub 4 duże
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2/3 szklanki mąki pszennej
  • 1/3 szklanki kakao
Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodajemy cukier, dalej ubijając. Dodajemy po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąkę i kakao mieszamy, przesiewamy i delikatnie dodajemy do ciasta.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Wykładamy ciasto. Pieczemy w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjmujemy z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuszczamy je (w formie) na podłogę. Odstawiamy do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie studzimy. Przekrawamy na 3 blaty.
Nasączamy ponczem (u mnie 1/2 szklanki gorącej wody + 3 łyżki cukru).

Krem śmietanowy z cukrem bzowym:
  • 100 ml śmietany kremówki
  • 3 łyżki cukru z bzem lilakiem (100 g cukru mieszamy w słoiku z 5 łyżkami kwiatków bzu, zakręcamy, wstrząsami i trzymamy przez min. 24 h w lodówce)  
Ubijamy śmietankę z cukrem na sztywno. Wstawiamy do lodówki.
 
Krem czekoladowy:
  • 300 ml śmietany 30/36%
  • 150 g czekolady 70%
  • 25 ml mleka
Czekoladę rozpuszczamy z mlekiem w kąpieli wodnej. Odstawiamy na czas ubijania śmietanki do przestudzenia.
Ubijamy śmietankę na sztywno. Do śmietany dodajemy stopniowo czekoladę, delikatnie mieszając. Przekładamy blaty kremem. Na trzeci blat oraz boki wykładamy krem śmietanowo - bzowy, dekorujemy kwiatami bzu lilaka
Można podawać od razu, jednak dobrze żeby tort schłodził się przez kilka godzin w lodówce.

Smacznego! :)

9 marca 2016

Wiosenne ciasto szpiankowe ("Leśny mech").

Chyba wszyscy jesteśmy spragnieni już wiosny i ciepła, prawda? Po szarej, niezbyt przyjemnej zimie, aż chce się koloru. Dlatego proponuję Wam dziś ciasto w kolorze soczystej zieleni, przywołującej na myśl bujną, wiosenno - letnią trawę i drzewa pełne liści :)

Wypiek ten niebanalny kolor zawdzięcza dodatkowi szpinaku. I tak jak byłam do niego sceptycznie nastawiona, bo jak to tak dodawać szpinak (za którym nie przepadam.. ;)) do słodkiego ciasta (nonsens!), tak wyszło rewelacyjnie, kolor położył mnie na łopatki, a w smaku szpinak nie był w ogóle wyczuwalny! :) No i mam absolutny hit wiosny ;)

Ciasto jest bardzo proste do przygotowania, przypomina w wykonaniu i smaku biszkopt, z tym, że zielony :) Po przełożeniu ulubionym dżemem (najlepiej kwaskowym) i kremem mamy smaczny i efektowny torcik, który pięknie będzie prezentował się na stole.

Myślę, że to idealny pomysł na wypiek dla wiosennych solenizantów, ale także na wypiek, który dobrze wpisze się w klimat zbliżających się Świąt Wielkanocnych :)


Składniki (podaję na formę 24 cm, u mnie forma 19 cm i składniki podzielone +/- na 2):

Ciasto:
  • 450 g mrożonego szpinaku (waga zamrożonego)
  • 250 g cukru
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 4 jajka jajka
  • 1 szklanka oleju
  • 1 szklanka mąki tortowej
  • 1 szklanki mąki krupczatki
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
Szpinak rozmrażamy i odciskamy w dłoniach z nadmiaru wody, następnie rozdrabniamy za pomocą blendera. Do miski wybijamy jajka, dodajemy cukier i miksujemy na wysokich obrotach do powstania jasnej, puszystej masy. Dodajemy cienkim strużkiem (cały czas miksując) dodajemy olej. Następnie dodajemy obie mąki przesiane z proszkiem do pieczenia i dokładnie mieszamy. Na koniec dodajemy szpinak, delikatnie mieszamy. Gotowe ciasto przekładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temp. 180 stopni przez około godzinę lub do "suchego patyczka". Studzimy. Przekrawamy ciasto na pół. Z górnej części wydrążamy ciasto, krusząc na niewielkie kawałki, którymi przykryjemy krem.

Krem:
  • 200 ml śmietany kremówki (30/36%)
  • 3 łyżki cukru
  • 125 g serka mascarpone
  • ziarenka wydrążone z 1/2 laski wanilii 
+ 2 - 3 łyżki ulubionego dżemu (u mnie czerwona porzeczka)
Śmietanę ubijamy z cukrem i ziarenkami wanilii, pod koniec ubijania stopniowo dodajemy serek. Spód ciasta smarujemy cienko dżemem, a następnie wykładamy gotowy krem. Posypujemy pozostałym, pokruszonym ciastem. Dekorujemy np. bratkami.

Smacznego! :)


20 grudnia 2015

Orzechowiec.

Święta, to często okres, w którym wraca się do zapomnianych przepisów, dobrze znanych i lubianych przed laty. Ot tak nagle w głowie zapala się lampka i przypominamy sobie: "jakie to ciasto było dobre, jak piekła je babcia na Boże Narodzenie, może ja też w tym roku je zrobię?"

Tak też ja wpadłam na pomysł żeby przypomnieć sobie smak kultowego "orzechowca" mojej babci, który był (i jest) jej "hitowym" wypiekiem. Odtworzyłam na tyle na ile pamiętałam i wyszło świetnie, co wiem z opinii domowników, bo jak wiadomo, zawsze smakuje lepiej jak ktoś inny zrobi dane danie, czy wypiek, bo gdy robi się to samodzielnie to nigdy nie jest się w pełni zadowolonym i w tym smaku czegoś brakuje (takie "wymysły" twórców, przynajmniej ja tak mam ;))

Orzechowiec to ciasto, które, gdy upieczemy je w okrągłej formie, może spokojnie zastąpić świąteczny tort. Jest bogate i dostojne. Powidła śliwkowe w wersji świątecznej, beza, dużo włoskich orzechów, krem budyniowy i czekolada, to takie bogactwo smaków ukryte w jednym wypieku, które powinno zachwycić chyba każdego :)

Jeśli zatem Wasze świąteczne menu nie jest jeszcze zamknięte, polecam, śmiało możecie do niego dołączyć orzechowca! :)


Składniki (tortownica ok. 20 cm):

Kruche ciasto:

  • 240 g mąki pszennej
  • 1/3  łyżeczki proszku do pieczenia
  • 35 g cukru pudru
  • 90 g masła lub margaryny
  • 3 żółtek 
Wszystkie składniki wyrobić. Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.

Beza:

  • 3 białek
  • 130 g cukru
  • 1/3 łyżki mąki ziemniaczanej
Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać mąkę, delikatnie wymieszać.

+ 1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki lub w wersji świątecznej powideł śliwkowych (450 g), 70 g pokrojonych orzechów włoskich
  
Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wyłożyć na spód. Na nim posmarować połowę dżemu, a następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na masę bezową wysypać połowę posiekanych orzechów włoskich. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta. Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu) lub jeden po drugim (jeśli nie mamy dwóch takich samych form); wtedy najlepiej drugą drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić.

Krem budyniowy:

  • 375 ml mleka
  • 1,5 łyżki mąki pszennej
  • 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 żółtka
  • 1,5 łyżki cukru
  • 16 g cukru waniliowego
  • 125 g masła
  • kilka kropel ekstraktu waniliowego
Połowę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąkami, dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.
Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać ekstrakt waniliowy i zmiksować.
Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce.


Smacznego :)

8 maja 2015

Kruche ciasto z budyniem i rabarbarem.

Witajcie w maju! :) Nie ukrywam, że bardzo czekam na ten miesiąc i bynajmniej nie tylko ze względu na fakt, że mamy w nim coraz więcej ciepłych, słonecznych dni, ale przede wszystkim dlatego że w maju zaczyna się sezon rabarbarowy! :) A jak wiadomo od rabarbaru już bardzo blisko do truskawek.. :) Myślę zresztą, że chyba każdy czeka na ten czas, kiedy targi, ryneczki i warzywniaki wypełniają się tzw. nowalijkami. Nie brakuje pewnie osób, które tak jak ja wyglądają za wspomnianym rabarbarem, młodą kapustą, ziemniakami, czy szparagami :)

A jeśli chodzi o rabarbar, który rozpoczyna swoisty maraton wypieków ze świeżymi wiosenno - letnimi owocami, to mam dziś dla Was ciasto idealne na majowy weekend. To propozycja dla wszystkich fanów kruchego, budyniu i oczywiście rabarbaru, ale posmakuje dosłownie każdemu, bo jest takie "swojskie", czy inaczej mówiąc babcine :) Polecam jeśli macie do wykorzystania łodygi rabarbaru, a nie wiecie co z nim zrobić, a do kompletu zróbcie jeszcze rabarbarowy kompot i będzie pełnia szczęścia :)

Udanego weekendu! :)


Składniki (forma o śr. 20 cm):

Ciasto:
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1/3 szklanki cukru pudru
  • 1 żółtko
  • 100 g twardego masła 
Kroimy masło na małe kawałki. Mąkę i cukier puder przesiewamy na blat. Robimy zagłębienie i dodajemy pokrojone w kostkę masło i żółtko. Siekamy składniki nożem, a następnie zaczynamy szybko zagniatać ciasto. Wykładamy tortownicę papierem do pieczenia i wylepiamy ciastem dno oraz boki.
Gotowe ciasto wstawiamy do lodówki na ok. 30 - 40 min. Po schłodzeniu nakłuwamy widelcem. Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem w temperaturze 190ºC ok. 20 minut (aż się zarumieni) - dobrze jest ciasto wyłożyć papierem do pieczenia i obciążyć fasolą lub specjalnymi kulkami żeby się nie wybrzuszyło. Studzimy na kratce. Przygotowujemy nadzienie.


Nadzienie:
  • 1 opakowanie budyniu (na 0,5 l mleka)
  • 250 ml mleka
  • 2 łyżki cukru
  • 3 łodygi rabarbaru
  • 2 łyżki cukru
Rabarbar kroimy w plasterki zasypujemy cukrem. Odstawiamy. Gotujemy budyń zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Ciepły wykładamy na kruche ciasto. Studzimy. Na przestudzony budyń wykładamy odsączony rabarbar. Przygotowujemy kruszonkę.

Kruszonka:
  • 50 g twardego masła
  • 50 g cukru
  • 100 g mąki pszennej
Masło mieszamy z cukrem, dodajemy mąkę i rozcieramy do powstania kruszonki. Posypujemy ciasto obficie kruszonką. Pieczemy ok. 35 - 40 min, aż ciasto ładnie się zezłoci. Studzimy na kratce (najlepiej przez całą noc). Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

5 października 2014

Ciasto marchewkowe.

Jesienią w wypiekach królują nie tylko owoce, ale i warzywa, bo przecież także one są teraz najlepsze. Nie mam tu na myśli wyłącznie pięknych dyń, ale też równie urocze, pomarańczowe marchewki :)

Bo nie ma jesieni bez aromatycznego ciasta marchewkowego :) Kiedy na dworze robi się chłodno, to w domu szukamy ocieplenia, przyjemnego klimatu, taki niewątpliwie wytwarza się podczas przygotowywania, pieczenia i jedzenia tego ciasta. Do kuchni i całego domu (za sprawą wyjątkowego zapachu) wkraczają przyprawy korzenne na czele z cynamonem i od razu robi się cieplej :) Szarość i zimno idą jakby w zapomnienie.

Ciasto marchewkowe nie tylko pięknie pachnie, ale też świetnie smakuje. Jest ciężkie i sycące, takie, jakie powinno być ciasto na jesień. Wypełnione po brzegi orzechami włoskimi, migdałami, wiórkami kokosowymi i oczywiście marchewką. Jeden zjedzony kawałek daje dużo pozytywnej energii, więc warto zjeść go choćby na śniadanie, a wyjście do pracy, czy szkoły nie będzie już takim przykrym obowiązkiem, bo będziecie "naładowani" ;) Ciasto wykończyłam jogurtowym lukrem, który nadaje mu odrobiny lekkości.

Upieczcie je i spróbujcie, nie tylko w niedziele, ale przede wszystkim w każdy inny dzień tygodnia, polecam ;)


Składniki (forma 20 cm):

Ciasto:
  • 4 jajka (białka i żółtka oddzielnie)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 50 g masła (rozpuszczonego i wystudzonego)
  • 1 szklanka mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 300 g startej marchewki (na tarce o grubych oczkach)
  • 50 g orzechów włoskich (posiekanych)
  • 50 g migdałów (posiekanych)
  • 50 g wiórków kokosowych
  • szczypta soli
Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli, stopniowo dodajemy cukier, a następnie cały czas miksując po jednym żółtku, na koniec dodajemy masło. Przesiewamy mąkę, proszek i przyprawy, dodajemy do masy w trzech partiach, za każdym razem lekko mieszając. Na koniec dodajemy marchewkę, orzechy, migdały i wiórki, wszystko mieszamy do połączenia składników. Formę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy ciasto. Pieczemy ok. 45 minut w temp. 180 stopni. Studzimy na kratce. Przygotowujemy lukier jogurtowy.

Lukier jogurtowy:
  • 200 g cukru pudru
  • 3 - 4 łyżeczki gęstego jogurtu naturalnego
Ucieramy lukier, aż będzie miał gęstą, lśniącą konsystencję. Wykładamy lukier na przestudzone ciasto. Dekorujemy orzechami włoskimi.

Smacznego! :)


2 czerwca 2014

Ciasto "Shrek".

Wczoraj obchodziliśmy Dzień Dziecka, ale tak naprawdę powinniśmy obchodzić go każdego dnia, tak jak mówi się, że codziennie powinien być Dzień Zakochanych, czy Dzień Kobiet. Powinniśmy obdarowywać nasze małe i "duże" dzieci nie tylko "od święta". I nie muszą być to drogie prezenty, bo jak wiadomo najbardziej cieszą te zrobione własnoręcznie i do takich upominków należy chociażby ciasto :)

Tym razem jest to ciacho, które zachwyca głównie małych łasuchów, fanów zielonego ogra znanego z kina i telewizji :) Mowa oczywiście o Shreku :) Zupełnie tak jak on ma warstwy i jest bardzoo zielone :) Świetnie wpisze się w niejedno letnie, dziecięce przyjęcie, gwarantuję, że zniknie w mgnieniu oka :)


Składniki (forma 29x23 cm):

Biszkopt:
  • 2 jajka
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodajemy cukier, dalej ubijając. Dodajemy po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki mieszamy, przesiewamy i delikatnie dodajemy do ciasta.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Wykładamy ciasto i rozprowadzamy równomiernie na blaszce. Pieczemy w temperaturze 160 - 170ºC około 25 minut, aż będzie złociste.
Odstawiamy do wystudzenia na kratce. Przygotowujemy masę budyniową.

Zielony budyń:
  • 660 ml zielonego soku
  • 1 opakowanie dużego budyniu (na 3/4 litra mleka)
+ 2 opakowania ciastek typu "Delicje"

Do garnka wlewamy 1 i 1/2 soku i gotujemy na małym ogniu. W tym czasie w pozostałym soku rozrabiamy budyń. Mieszankę wlewamy na gotujący się sok. Energicznie mieszamy żeby budyń się nie przypalił i aby nie powstały grudki. Gdy masa się zagotuje, zdejmujemy garnek z ognia i odstawiamy budyń do całkowitego wystudzenia.
Wystudzony budyń wykładamy na biszkopt. Na masę budyniową wykładamy ciastka, w równych odstępach, obok siebie. Przygotowujemy piankę.

Pianka śmietanowa:
  • 350 ml śmietany kremówki
  • 1 galaretka zielona
  • 100 ml wrzątku
Galaretkę rozpuszczamy w gorącej wodzie, mieszamy, studzimy. Śmietankę ubijamy na sztywno, stopniowo dodajemy wystudzoną, lekko tężejącą galaretkę. Wykładamy piankę na masę budyniową. Wkładamy ciasto do lodówki.

Galaretka:
  • 1 galaretka zielona
  • 400 ml wrzątku
Galaretkę rozpuszczamy w 400 ml wrzątku. Odstawiamy do wystudzenia. Lekko tężejącą wylewamy na ciasta. Całość schładzamy w lodówce przez kilka godzin.

Smacznego! :)

26 marca 2014

Ciasto czekoladowe z kokosem.

Będąc na zakupach w Ikei, w przerwie zakupów lub po nich ciężko jest ominąć tamtejszą restaurację. Kiedy staje się przed wyborem czegoś "na słodko" można dostać oczopląsu i choć jestem wierną fanką torciku migdałowego (który czeka w kolejce do odtworzenia w domu! :)), to czasem mam ochotę na coś innego. Zdarzyło mi się ostatnio wybrać ciastko czekoladowe z kokosem. I choć mogłoby się wydawać, że nie będzie to nic specjalnego, bo w promocji z kawą, za niewielkie pieniądze, to wcale tak nie było. Ciastko było na tyle smaczne, że naszła mnie chęć na zrobienie czegoś podobnego w domu. Nie smakuje dokładnie tak samo, ale myślę, że jeżeli ktoś będzie chciał spróbować i porównać, to na pewno się nie zawiedzie :) A jak nie znacie pierwowzoru, to jest to ciasto idealne dla Was, jeśli jesteście fanami ciast czekoladowych i sporej ilości kokosu w wypiekach :) Ciacho jest proste i dość szybkie, tak jak w sklepowej restauracji najlepiej smakuje z gorącą kawą - umili niejedno niedzielne popołudnie :)


Składniki (blacha o wymiarach: 29x23 cm):

Ciasto:
  • 250 g mąki pszennej
  • 250 g miękkiego masła lub margaryny
  • 170 g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 5 jajek
  • 4 łyżki gęstej śmietany 18%
  • 3 łyżki kakao
Margarynę ucieramy z cukrami i żółtkami na puszystą masę. Dodajemy śmietanę. Mąkę, proszek do pieczenia i kakao przesiewamy, dodajemy stopniowo do masy cały czas miksując. Białka ubijamy na sztywno. Dodajemy delikatnie do masy.
Gotową masę przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.  

Masa kokosowa:
  • 150 g kokosu
  • 100 cukru
  • 80 g masła
  • 3 łyżki mleka
Przygotowujemy masę kokosową. Masło rozpuszczamy z dodatkiem mleka.  Zdejmujemy z ognia. Dodajemy cukier i kokos, mieszamy dokładnie do powstania gęstej masy. Lekko studzimy i formujemy kule, które wciskamy delikatnie w ciasto (kule dowolnej wielkości w niewielkich odległościach od siebie :)). Pieczemy ok. 45 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.Studzimy na kratce. Posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

12 marca 2014

Pani Walewska (Pychotka).

Jedno z moich ulubionych ciast. Wymagające nieco uwagi i czasu, ale zdecydowanie warte tych "poświęceń" :) Rzadko robię ciasta składające się z kilku warstw, bo często ilość włożonej w nie pracy nie przekłada się na smak (takie moje subiektywne zdanie :)), ale w tym przypadku jest inaczej.
Moje pierwsze spotkanie z Panią Walewską miało miejsce na jednej z rodzinnych uroczystości kilka lat temu. Jak to zwykle bywa na takich spotkaniach, na stole pojawiło się nowe ciasto, które zainteresowało gości, a więc także i mnie :) Nie pamiętam ile zjadłam wtedy kawałków (na pewno sporo ;)), ale wiem, że Pani Walewska podbiła moje serce niczym serce Napoleona.. ;)
Robiłam je przez kilka weekendów z rzędu, po prostu nie mogłam się "ujeść". Może to zauroczenie zostało spowodowane faktem, że w niedalekiej odległości od mojego rodzinnego miasta, w pałacu Kamieniec, wiele lat temu przebywała właśnie Pani Maria? :) Na pewno nie spodziewała się wtedy, że w XXI wieku będzie posiadała "własne" ciasto :)
Rozstałyśmy się na dłuższy czas, bo co za dużo to nie zdrowo. Jednak cały czas o niej pamiętałam. Ostatnio wróciła, bo kusiła mnie z kilku blogów, to był znak, że czas odświeżyć znajomość :)


Źródło przepisu (z moimi zmianami): Moje Wypieki

Składniki (blacha o wymiarach: 29x23 cm):

Kruche ciasto:

  • 2,5 szklanki mąki pszennej
  • 1  łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/3 szklanki cukru pudru
  • 150 g masła lub margaryny
  • 5 żółtek

Wszystkie składniki wyrobić. Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.

Beza:

  • 5 białek
  • 1 szklanka cukru
  • 1 łyżka budyniu (waniliowego lub śmietankowego)

Białka ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i małymi partiami cukier. Na koniec dodać budyń, delikatnie wymieszać.

+ 1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki (450 g), 70 g płatków migdałowych
 
Formę o wymiarach 29 x 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować i wyrównać. Na nim posmarować połowę dżemu z czarnej porzeczki. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta. Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu) lub jeden po drugim (jeśli nie mamy dwóch takich samych form); wtedy najlepiej drugą drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki ostudzić.


Krem budyniowy:

  • 2 szklanki mleka (500 ml)
  • 3 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki budyniu (waniliowego lub śmietankowego)
  • 2 żółtka
  • 3 łyżki cukru
  • 16 g cukru waniliowego
  • 200 g masła
  • kilka kropel aromatu migdałowego

Jedną szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić, przykrywając folią spożywczą.

Miękkie masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać aromat migdałowy i zmiksować.

Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce.

 
Smacznego :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

26 lutego 2014

Proste ciasto cytrynowe.

Już jutro Tłusty Czwartek. Największą popularnością na blogach kulinarnych cieszą się oczywiście pączki, faworki i oponki, ale pewnie większość z Was w weekend już nie będzie mogło patrzeć na tłuste słodkości i zapragnie czegoś innego, prostszego i mniej kalorycznego ;) Nie mogłabym nie wyjść Wam na przeciw, dlatego dziś zamiast kolejnego przepisu na pączki proponuję Wam ciasto cytrynowe (które roboczo nazwałam weekendowym tudzież niedzielnym, bo piekłam je właśnie w tym czasie i idealnie pasuje do leniwej, popołudniowej kawy :))
Przy okazji wstawiania zdjęć tego ciasta, wdałam się w rozmowę z koleżanką na temat prostych wypieków. Uważam, że na blogu powinny pojawiać się w miarę często, bo właśnie takich szukacie. Koleżanka utwierdziła mnie w tym, bo powiedziała "Ty szukasz w książkach rzeczy bardziej skomplikowanych, a ja w Internecie i najczęściej wpisuję proste albo łatwe i pewnie więcej jest takich jak ja".
Żeby było przewrotnie ten przepis jest z książki i jest prosty :) Sprawia, że nawet osoby, które szukają rzeczy nieskomplikowanych, stają się małymi mistrzami słodkiej kuchni francuskiej :) Bo ta receptura pochodzi z "Małej paryskiej kuchni" Rachel Khoo i jest znana przez większość francuskich kucharzy na pamięć :) W ogóle się im nie dziwię, ja zapamiętałam już po pierwszym pieczeniu (pierwszym i na pewno nie ostatnim - zmieniłam tylko nazwę z cytrusowego na cytrynowe, bo użyłam cytryn, a nie cytryny i pomarańczy :)) Jest to ciasto, które świetnie sprawdzi się w sytuacjach "awaryjnych", kiedy musimy korzystać z tego co mamy pod ręką, ale chcemy upiec coś wedle zasady, że czasem najprostsze smakuje najlepiej :)


Składniki:
  • 4 jajka
  • 25 dag cukru pudru
  • 25 dag mąki
  • szczypta soli
  • skórka starta z 2 sparzonych cytryn (lub 1 cytryny i 1 pomarańczy)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 25 dag masła, roztopionego i wystudzonego

Rozgrzej piekarnik do 180 st.C. Posmaruj masłem formę do małego keksu i oprósz je mąką. Oddziel żółtka od białek. Białka ubij na sztywną pianę z połową cukru. W drugiej misce ubij żółtka z resztą cukru na puszystą masę.
W innej misce wymieszaj mąkę, sól, skórkę cytrynową (i ew. pomarańczową) oraz proszek do pieczenia i wsyp do masy żółtkowej.
Wlej roztopione masło, delikatnie mieszając, aż składniki się połączą. Na koniec, ostrożnie mieszając, dodaj pianę z białek.
Przełóż masę do formy, wstaw do piekarnika i piecz 35 - 40 minut. Jeśli czubek noża wbity w środek ciasta jest suchy po wyjęciu, ciasto jest upieczone.
Najlepsze jest tego samego dnia, ale w hermetycznym pojemniku ciasto można przechowywać kilka dni.

Smacznego! :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

13 stycznia 2014

Karpatka.

Najlepsza karpatka jaką jadłam! Calutka blacha zniknęła w 24 godziny od zrobienia :) To zdaje się być rekord w naszym domu :) A to chyba przez to, że najlepsze ciasta wychodzą, gdy robię je spontanicznie, bez większego "namaszczenia". Po prostu wpadł mi do głowy pomysł, żeby zrobić karpatkę, tak "ni stąd, ni zowąd" - chociaż tak sobie myślę, że mały powód jednak był. Mamy styczeń, środek zimy, a śniegu jak nie było tak nie ma, a jako że jestem "zimowa" (urodzona zimą :)), to trochę mi tego białego puchu brakuje i może podświadomie wymyśliłam sobie ośnieżone, górskie ciasto :) Pozostało mi tylko wyjąć stary zeszyt z przepisami babci i mamy, wyszukać literkę "K" i wziąć się za pieczenie. Od dziecka karpatka była moim ulubionym ciastem (to też może spowodowane jest śnieżnym wyglądem, ale przede wszystkim smakiem - to mięciutkie ciasto i rozpływający się w ustach krem.. ;)) i tak już chyba pozostanie, tym bardziej, że odnalazłam na nią idealny przepis :)


Składniki (prostokątna blaszka o wym: 30x24 cm):

Ciasto:
  • 1 szklanka wody
  • 125 g masła lub margaryny
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 5 jajek
  • szczypta proszku do pieczenia (na czubku łyżeczki)
Wodę i masło zagotowujemy. Zdejmujemy z palnika, dodajemy mąkę z proszkiem i energicznie mieszamy do powstania gęstej, zwartej masy ("kluski"). Odstawiamy w chłodne miejsce do przestudzenia.
Przygotowujemy w tym czasie blachę (lub 2 blaszki jednakowej wielkości): smarujemy masłem i oprószamy mąką.
Następnie ubijamy mikserem całe jajka i stopniowo dodajemy przestudzoną masę cały czas miksując. Gotowe ciasto dzielimy na pół i każdą część rozsmarowujemy na blaszce (masa jest bardzo gęsta, dobrze jest zrobić kilka kleksów z ciasta na blasze i łączyć je ze sobą - ułatwia to pracę :))
Pieczemy każdą część ciasta ok. 30 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Wyjmujemy i studzimy. Przygotowujemy krem.

Krem:
  • 1/2 litra mleka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 16 g cukru waniliowego
  • 1 łyżka masła
  • kilka kropel aromatu waniliowego lub odrobina ziarenek z wanilii
  • 3 jajka
  • 5 łyżek mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 100 g miękkiego masła 
Do garnka wlewamy mleko, dodajemy cukier waniliowy, aromat, łyżkę masła i gotujemy. W tym czasie ucieramy mikserem jajka z cukrem, dodajemy obie mąki i mieszamy. Mieszankę wlewamy na gotujące się mleko. Energicznie mieszamy żeby budyń się nie przypalił i aby nie powstały grudki. Gdy masa się zagotuje, zdejmujemy garnek z ognia i odstawiamy budyń do całkowitego wystudzenia.
Masło ucieramy do białości na puszystą masę, stopniowo dodajmy budyń. Gotowy krem wykładamy na 1 blat i dociskamy delikatnie drugim. Odstawiamy ciasto w chłodne miejsce na 1 - 2 h, przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.

Smacznego! :)



Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

31 października 2013

Ciasto z dżemem dyniowo - pomarańczowym. Halloween.

W czasach, gdy ja byłam dzieckiem 31 październik był dniem wielkich przygotowań do dnia Wszystkich Świętych, czyli dniem tworzenia stroików, kompletowania zniczy i żywych kwiatów, a wieczorem w domu pachniało świerkiem i ostrokrzewem. Była zaduma i oczekiwanie, a Halloween znałam tylko z telewizji.
Czasy się zmieniają, przyciągamy jak magnes wszystko co "zachodnie". Nie jestem  wprawdzie wielką fanką Halloween, ale mam w domu małą, ozdobną dynię (kupioną nie dla święta, a dlatego, że była ładna :)) i wesołe, pomarańczowe ciasto, które zrobiłam, żeby iść z duchem czasu i podzielić się z Wami czymś "strasznym" ;) Za każdym razem, gdy robię coś nowego, podkreślam, że blog uczy, nowością i nauką jest dla mnie także ciasto na Halloween :) Inspiracją do jego zrobienia było po raz kolejny zdjęcie znalezione na Pinterest (tu instrukcja krok po kroku - moje niestety nie wyszło tak urocze :)), pozmieniałam tylko kolory, dodałam krem i pestki dyni i wyszło małe co nieco widoczne na zdjęciu :)

Przepisy na biszkopty i dżem (z moją modyfikacją): Moje Wypieki

Składniki (keksówka 25 cm):

Biszkopt pomarańczowy:
  • 3 duże jajka
  • 150 g drobnego cukru do wypieków
  • 75 g mąki pszennej
  • 30 g mąki ziemniaczanej
  • barwnik spożywczy pomarańczowy, w żelu/paście lub w proszku
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąki wymieszać, przesiać. Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę (uważając, by ich nie 'przebić'). Pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, łyżka po łyżce, ubijając po każdym dodaniu. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Do masy jajecznej wsypać przesiane mąki. Delikatnie wmieszać do ciasta szpatułką, by składniki się połączyły, a piana nie opadła. Dodać barwnik stopniowo, aż ciasto będzie miało pomarańczowy kolor, delikatnie wymieszać. Przekładamy masę do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki. Pieczemy do suchego patyczka ok. 25 min. Gorący biszkopt wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm upuścić (w formie) na podłogę. Przestudzić w temperaturze pokojowej.
Biszkopt kroimy i wykrawamy dynie (instrukcja).
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, układamy wycięte dynie jedna za drugą (tak jak w instrukcji). Przygotowujemy ciemny biszkopt.

Biszkopt kakaowy:
  • 3 jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2/3 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 szklanki kakao
Postępujemy analogicznie do biszkoptu pomarańczowego, ale mąkę ziemniaczaną zastępujemy kakao i pomijamy barwnik. Wylewamy biszkopt na wykrojone dynie. Wyrównujemy.
Pieczemy ok. 30 min do suchego patyczka. Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm upuścić (w formie) na podłogę. Przestudzić w temperaturze pokojowej.
Przestudzony biszkopt nasączamy gorącą wodą wymieszaną z sokiem wyciśniętym z połowy pomarańczy. Wykładamy na ciasto dżem dyniowy z pomarańczą* (ok. 1/2 słoiczka 250 ml). Przygotowujemy krem.

Krem pomarańczowy:
  • 1 śnieżka na mleko
  • 200 ml śmietany kremówki 30/36%
  • pomarańczowy barwnik (użyłam ok. 1/2 łyżeczki barwnika w proszku - dodajemy powoli, aż uzyskamy pożądaną barwę)
+ prażone drobno pokrojone pestki dyni do posypania (uprażone na niewielkiej ilości oliwy)

Śnieżkę przygotowujemy wg. instrukcji na opakowaniu (zastępujemy mleko śmietaną), pod koniec ubijania stopniowo dodajemy barwnik. Wykładamy krem na ciasto z dżemem. Posypujemy prażonymi pestkami dyni. Podajemy od razu.

Smacznego! :)

*Dżem dyniowy z pomarańczą:
  • 1 kg dyni, obranej, pokrojonej w niedużą kostkę
  • 300 g cukru
  • 2 pomarańcze
  • cynamon do smaku
Pokrojoną w kostkę dynię wrzucić do większego garnuszka, zasypać cukrem. Pozostawić w temperaturze pokojowej na 2 godziny, aż dynia wypuści sporą ilość soku. Pomarańcze sparzyć. zetrzeć skórkę, obrać z białej skórki, pokroić dość drobno miąższ, dodać skórkę i miąższ do dyni razem z cynamonem. Zagotować i gotować bez pokrywki aż większość płynu odparuje a dynia przybierze postać papki (jeśli kawałki dyni będą zbyt duże, warto je zmiksować blenderem). Słoiki wyparzyć. Przelać konfiturę, dobrze zakręcić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...