24 kwietnia 2016

Biszkoptowe babeczki fiołkowe.

Mamy niedzielę, a jeśli niedziela to i ciasto. Ten dzień tygodnia przynajmniej u nas, to dzień, kiedy na stole musi pojawić się jakiś wypiek, na ukoronowanie całego, mijającego tygodnia.

Dlatego też na tę ostatnią niedzielę kwietnia, mam dla Was prawdziwie wiosenne, niedzielne babeczki z fiołkami :)

To nie takie klasyczne muffiny, które wymieszamy łyżką, a lekkie, puchate babeczki biszkoptowe, pokryte kleksem obłędnego, fiołkowego kremu. Połączenie proste, ale uwierzcie - przepyszne :)

Wiem, że gdzieniegdzie można odnaleźć jeszcze te apetyczne, pachnące kwiatki, więc może warto spróbować zrobić je do niedzielnej kawy? :))


Składniki (ok. 10 dużych babeczek):

Ciasto:
  • 4 jajka
  • 100 g cukru 
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 jasny budyń w proszku (bez cukru)
  • 1/3  szklanki mąki tortowej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodajemy cukry, dalej ubijając. Dodajemy po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki mieszamy z proszkiem budyniowym i proszkiem do pieczenia, przesiewamy i delikatnie dodajemy do ciasta. Ciastem napełniamy foremki do muffinek do ok. 3/4 wysokości papilotek i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180°C, pieczemy ok. 15 minut. Studzimy na kratce. Przygotowujemy krem.

Krem: 
  • 200 ml śmietany kremówki
  • 50 g serka mascarpone
  • 2 łyżki cukru
  • 3 łyżki płatków fiołków (+ do dekoracji)
Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem, pod koniec ubijania stopniowo dodajemy  mascarpone i płatki fiołków. Gotowy krem wykładamy łyżką na babeczki (tworząc nierówne kleksy), posypujemy fiołkami.

Smacznego! :) 

 

20 kwietnia 2016

Sernik fiołkowy.

Odkąd prowadzę bloga, wiosna oprócz obchodzenia Świąt Wielkanocnych kojarzy mi się jeszcze z jednym faktem: kwitną fiołki! :)

To już moja trzecia blogowa wiosna z fiołkami i kolejny fioletowy przepis :) Dziś mam dla Was sernik. Okazuje się, że sernik może pachnieć nie tylko serem, ale i kwiatami, mało tego zapach kwiatów może go zdominować! Fiołki były zarówno w środku, ale moim motywem przewodnim były oczywiście te, które miały znaleźć się na wierzchu. Początkowo chciałam po prostu pokryć mój sernik lukrem, ale później stwierdziłam, że ciekawszym połączeniem będzie ubita, słodka śmietanka i mogę powiedzieć Wam, że to był dobry wybór. Sernik był lekki jak piórko, a do tego obłędnie pachniał i smakował! :)

Wiem, że sezon na fiołki w tym roku nieubłaganie dobiega końca, ale może jeszcze je znajdziecie, napełnicie choć mały słoiczek i zdążycie wypróbować ten przepis :) Polecam :)


Składniki (forma 20 cm):

Masa serowa:
  • 500 g sera (użyłam wiaderkowego)
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2 łyżki proszku budyniowego (jasnego)
  • 2 łyżki płatków fiołków
Jajka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodajemy ser, a następnie budyń i fiołki. Wylewamy masę uprzednio wyłożony papierem do pieczenia spód i pieczemy ok. 1 h w piekarniku nagrzanym do 160 stopni. Studzimy w uchylonym piekarniku, a następnie na kratce (najlepiej przez całą noc).

Krem śmietanowy:
  • 100 ml śmietany kremówki
  • 2 łyżki cukru
  • ew. 1 łyżeczka mascarpone (krem będzie się lepiej trzymał)
+ fiołki do dekoracji  

Śmietankę ubijamy na sztywno z dodatkiem cukru i ew mascarpone. Wykładamy na wystudzony sernik. Posypujemy obficie fiołkami.

Smacznego! :)  

 

14 kwietnia 2016

Krentenbollen - holenderskie drożdżowe bułeczki z rodzynkami.

O tym, że uwielbiam wszystko co drożdżowe, wiadomo nie od dziś, a zużycie kosteczki drożdży w czasie przydatności do spożycia to dla mnie nie problem :)

Wszystkie ślimaczki, warkoczyki i bułeczki śmieją się do mnie wesoło i mówią "upiecz mnie", a ja nie mogę się im oprzeć, bo po prostu lubię jak po domu unosi się zapach pieczonego, drożdżowego ciasta :)

Tak było również z holenderskimi bułeczkami naszpikowanymi rodzynkami, znalezionymi na blogu Liski. Upieczenie ich to był strzał w dziesiątkę. Jeśli chcecie, żeby i po Waszym mieszkaniu w sobotni poranek pachniało skórką pomarańczową i cytrynową połączoną z ciastem drożdżowym, a później zajadać ten "zapach" w postaci ciepłej bułeczki z domowym dżemem to koniecznie musicie je zrobić i wpisać sobie na listę rzeczy do zrobienia w weekend :))


Składniki (6 bułeczek):
  • 125 g mleka
  • 1/2 łyżki cukru
  • skórka starta z 1/2 cytryny
  • skórka starta z 1/2 pomarańczy
  • 200 g mąki pszennej
  • 4 g świeżych drożdży
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 20 g rozpuszczonego, przestudzonego masła
  • 200 g rodzynków (ja użyłam rodzynek i suszonej żurawiny w proporcji 50:50) namoczonych najlepiej przez noc w wodzie (lub alkoholu) i odsączonych na sicie - ja moczyłam ok. 1 h
+ do posmarowania: 1 jajko wymieszane z 1 łyżeczką cukru i szczyptą soli

Mleko wlać do garnuszka, dodać cukier, skórką cytrynową i pomarańczową i doprowadzić do wrzenia, następnie ostudzić. Rozpuścić w mleku drożdże. Mąkę wymieszać z mlekiem z drożdżami, solą i masłem. Wyrobić gładkie ciasto, następnie połączyć je z rodzynkami (nie miksować – bakalie trzeba delikatnie i równomiernie rozprowadzić w cieście). Przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrastania na 1-2 h, aż podwoi objętość.Z wyrośniętego ciasta uformować 12 okrągłych bułek, które układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając między nimi 3-4 cm odstępy. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na ok. 30 minut. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni.Wyrośnięte bułeczki delikatnie spłaszczyć dłonią, by miały ok. 3 cm wysokość. Posmarować jajkiem i wstawić do piekarnika na ok. 12-15 minut.Ostudzić na kuchennej kratce.

Smacznego! :)

8 kwietnia 2016

Tarta waniliowa z jabłkami.

Święta, święta i po świętach, aż ciężko uwierzyć, że od Wielkanocy minęły już prawie dwa tygodnie. Myślę, że w tym czasie odpoczęliście od słodkości i że być może macie już ochotę na jakieś proste ciasto na nadchodzący weekend :) Ja osobiście miałam chęć już szybciej, po prostu było mi tak jakoś smutno bez domowego wypieku (to chyba już jakieś uzależnienie.. ;))

A zatem jeśli są tu jacyś podobni do mnie "wypiekoholicy" (:)), chętni na pyszne, nieskomplikowane ciasto do kawy to dobrze trafiliście :) Bo mam dziś dla Was przepis na najlepszą tartę z jabłkami i kremem waniliowym jaką jadłam. Delikatne kruche ciasto i jeszcze delikatniejszy krem waniliowy na bazie jogurtu naturalnego, a wszystko zwieńczają jabłka. Ciasto po prostu rozpływa się w ustach. A żeby jeszcze bardziej zachęcić Was do upieczenia tej tarty, powiem, że najdłuższą czynnością przy typ wypieku jest przygotowanie ciasta kruchego, później jest już "z górki", bo krem waniliowy, który jest "kropką nad i" tej tarty zrobicie dosłownie w 2 minuty! :)

To co, u kogo tarta będzie w weekend dodatkiem do popołudniowej kawy? :)


Składniki (śr. ok. 20 cm):

Ciasto:
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1/3 szklanki cukru pudru
  • 1 żółtko
  • 100 g twardego masła 
Kroimy masło na małe kawałki. Mąkę i cukier puder przesiewamy na blat. Robimy zagłębienie i dodajemy pokrojone w kostkę masło i żółtko. Siekamy składniki nożem, a następnie zaczynamy szybko zagniatać ciasto.
Gotowe ciasto wstawiamy do lodówki na ok. 30 - 40 min. Po schłodzeniu rozwałkowujemy na grubość około 5 mm. Wykładamy ciastem formę do tarty. Nakłuwamy widelcem. Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem w temperaturze 170ºC ok. 20 minut (aż się zarumieni) - dobrze jest ciasto wyłożyć papierem do pieczenia i obciążyć fasolą lub specjalnymi kulkami żeby się nie wybrzuszyło. Studzimy na kratce. Przygotowujemy krem waniliowy.

Krem waniliowy:
  • 2 jajka
  • 100 g cukru pudru
  • 20 g mąki pszennej
  • 180 g jogurtu naturalnego  
  • ziarenka wydrążone z 1 laski wanilii
+ 2 jabłka pokrojone w plasterki
  
Wszystkie składniki mieszamy w misce na jednolitą masę. Jabłka układamy na podpieczonym spodzie. Krem wylewamy na jabłka. Pieczemy ok. 45 minut w temp. 180 stopni. Studzimy na kratce najlepiej przez całą noc. Posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...