26 lutego 2014

Proste ciasto cytrynowe.

Już jutro Tłusty Czwartek. Największą popularnością na blogach kulinarnych cieszą się oczywiście pączki, faworki i oponki, ale pewnie większość z Was w weekend już nie będzie mogło patrzeć na tłuste słodkości i zapragnie czegoś innego, prostszego i mniej kalorycznego ;) Nie mogłabym nie wyjść Wam na przeciw, dlatego dziś zamiast kolejnego przepisu na pączki proponuję Wam ciasto cytrynowe (które roboczo nazwałam weekendowym tudzież niedzielnym, bo piekłam je właśnie w tym czasie i idealnie pasuje do leniwej, popołudniowej kawy :))
Przy okazji wstawiania zdjęć tego ciasta, wdałam się w rozmowę z koleżanką na temat prostych wypieków. Uważam, że na blogu powinny pojawiać się w miarę często, bo właśnie takich szukacie. Koleżanka utwierdziła mnie w tym, bo powiedziała "Ty szukasz w książkach rzeczy bardziej skomplikowanych, a ja w Internecie i najczęściej wpisuję proste albo łatwe i pewnie więcej jest takich jak ja".
Żeby było przewrotnie ten przepis jest z książki i jest prosty :) Sprawia, że nawet osoby, które szukają rzeczy nieskomplikowanych, stają się małymi mistrzami słodkiej kuchni francuskiej :) Bo ta receptura pochodzi z "Małej paryskiej kuchni" Rachel Khoo i jest znana przez większość francuskich kucharzy na pamięć :) W ogóle się im nie dziwię, ja zapamiętałam już po pierwszym pieczeniu (pierwszym i na pewno nie ostatnim - zmieniłam tylko nazwę z cytrusowego na cytrynowe, bo użyłam cytryn, a nie cytryny i pomarańczy :)) Jest to ciasto, które świetnie sprawdzi się w sytuacjach "awaryjnych", kiedy musimy korzystać z tego co mamy pod ręką, ale chcemy upiec coś wedle zasady, że czasem najprostsze smakuje najlepiej :)


Składniki:
  • 4 jajka
  • 25 dag cukru pudru
  • 25 dag mąki
  • szczypta soli
  • skórka starta z 2 sparzonych cytryn (lub 1 cytryny i 1 pomarańczy)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 25 dag masła, roztopionego i wystudzonego

Rozgrzej piekarnik do 180 st.C. Posmaruj masłem formę do małego keksu i oprósz je mąką. Oddziel żółtka od białek. Białka ubij na sztywną pianę z połową cukru. W drugiej misce ubij żółtka z resztą cukru na puszystą masę.
W innej misce wymieszaj mąkę, sól, skórkę cytrynową (i ew. pomarańczową) oraz proszek do pieczenia i wsyp do masy żółtkowej.
Wlej roztopione masło, delikatnie mieszając, aż składniki się połączą. Na koniec, ostrożnie mieszając, dodaj pianę z białek.
Przełóż masę do formy, wstaw do piekarnika i piecz 35 - 40 minut. Jeśli czubek noża wbity w środek ciasta jest suchy po wyjęciu, ciasto jest upieczone.
Najlepsze jest tego samego dnia, ale w hermetycznym pojemniku ciasto można przechowywać kilka dni.

Smacznego! :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

21 lutego 2014

Pyszne pączki z różą.

Kiedy byłam dzieckiem (bodajże w II klasie podstawówki), wybraliśmy się na szkolną wizytę do piekarnio - cukierni (było to tzw. zwiedzanie "od kuchni"). Z całej wizyty oprócz niesamowitego widoku jak wyrabia się i formuje chlebowe bochenki, zapamiętałam głównie świeże, dopiero co upieczone pączki, które dostaliśmy na wyjście. Były ogromne, oblane lukrem i czekoladą, jeden ledwo mieścił się w moich małych dłoniach! I pomimo że jadłam je już wcześniej, to nie smakowały tak samo, później też nie. Tamte były wyjątkowe.
Zapadło mi to w pamięci do tego stopnia, że zawsze marzyłam o tym, żeby zrobić właśnie takie idealne pączki. Może to już wtedy "zaiskrzyło" między mną, a słodkimi wypiekami? :)
Dojrzewałam do tego, był lekki stres, że nie wyjdą, że będzie wielki zawód, ale przyszedł w końcu ten dzień, kiedy postawiłam wszystko na jedną kartę i zupełnie spontanicznie zrobiłam pyszne pączki!
Spontanicznie, bo spojrzałam na kilka przepisów, "wyjęłam" z pamięci jak robi je babcia i składając to wszystko w jedno, stworzyłam swój ideał :) Spełnienie dziecięcych marzeń :)
Ale to nie wszystko. Moje wymarzone pączki musiały mieć wyjątkowe nadzienie. I tym sposobem tłustoczwartkowy przepis planowałam już w lipcu! Do nadziania swoich pierwszych pączków z prawdziwego zdarzenia użyłam domowej konfitury różanej (tartych płatków róż), którą przygotowałam w wakacje, specjalnie do tego celu :) Czekała ponad pół roku, w tym czasie jeszcze bardziej zyskała na smaku, ale przede wszystkim na aromacie.
Moje pączki nie mogły sobie życzyć lepszego nadzienia :))

Spróbujcie, warto! :)


Składniki (30 sztuk):
  • 40 g drożdży świeżych
  • 1 szklanka ciepłego mleka
  • 500 g mąki (+ do podsypywania)
  • 4 żółtka
  • 1 jajko
  • 100 g rozpuszczonego, wystudzonego masła
  • 80 g cukru
  • sok wyciśnięty z 1/2 cytryny
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • szczypta soli
  • słoik konfitury różanej
+ tłuszcz do smażenia (użyłam 2 kostek smalcu i ok. 1/2 szklanki oleju)

Przygotowujemy rozczyn. Drożdże rozpuszczamy w 1/2 szklanki mleka, dodajemy łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, mieszamy i odstawiamy na ok. 15 min, aż mieszanka "ruszy".
W dużej misce mieszamy mąkę, sól i cukier. Dodajemy rozczyn, żółtka, jajko, pozostałe mleko oraz sok i skórkę z cytryny, mieszamy ciasto drewnianą szpatułką lub łyżką, na koniec dodajemy masło i mieszamy do połączenia składników. 
Wyjmujemy ciasto i wyrabiamy je na blacie oprószonym mąką, aż będzie elastyczne (może być odrobinę klejące) - ważne, żeby ciasto było dobrze wyrobione i "napowietrzone". Odkładamy ciasto do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia (musi podwoić objętość) na 1 - 1,5 h w ciepłe miejsce.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na pół (pozostałą połówkę wkładamy do miski i przykrywamy ściereczką, żeby nie obsychało), pierwszą część rozwałkowujemy na oprószonym mąką blacie na grubość ok. 1 - 1,5 cm. Wykrawamy pączki szklanką o średnicy 5 - 7 cm. Odkładamy na omączoną blachę/tacę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 20 min. Analogicznie postępujemy z drugą częścią ciasta.
Wyrośnięte pączki smażymy na tłuszczu rozgrzanym do temp. 175 stopni
na złoty kolor (polecam domowy sposób na sprawdzenie czy temperatura jest odpowiednia - wrzucamy na rozgrzany tłuszcz obrany kawałek ziemniaka, jeśli zacznie się smażyć, możemy zaczynać :)). Usmażone pączki kładziemy na ręcznikach papierowych w celu odsączenia. 
Odsączone pączki nadziewamy konfiturą z róży (lub marmoladą) za pomocą szprycy z końcówką do nadziewania. Następnie lukrujemy lub posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego! :)

Lukier: 
  •  3/4 szklanki cukru pudru
  • 2 łyżki gorącej wody
Gorącą wodę dodajemy do cukru pudru i mieszamy do uzyskania pożądanej gęstości lukru.

Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

19 lutego 2014

Oponki serowe.

Walentynki, Walentynkami, ale wielkimi krokami zbliżamy się do Tłustego Czwartku! Przecież jeszcze kilkanaście lat temu gospodynie domowe nie tworzyły serduszkowych wypieków, luty był tłusty! :) Zasypany niekoniecznie śniegiem, ale zawsze cukrem pudrem, który jest nieodłącznym składnikiem wszystkich tłustoczwartkowych smakołyków :) Było biało, złoto, raczej nie było różowo (oczywiście tylko w kwestii wypieków ;)).
Jednym z kilku popularnych, polskich przepisów jest ten na oponki serowe. Zawsze będą mi się one kojarzyły z wyjazdami do cioci na wieś. Kiedy tylko zapowiedzieliśmy się z wizytą, było praktycznie pewne, że już po przekroczeniu progu ciocinego domu, będzie czuć zapach smażących się oponek :) Dalej, po przejściu do kuchni już nie nos, ale oczy cieszył widok piętrzących się w miskach pyszności :)
Nie potrzeba było okazji, Tłustego Czwartku, ot zwyczajne spotkanie. Smażąc swoje oponki, pomyślałam, że kiedy spodziewamy się gości nie musimy piec ciasta, bo to można mieć w dzisiejszych czasach codziennie. Bardziej zadowolą ich "stare", dobre oponki. Przekonałam się o tym już w ten sam dzień, gdy z niezapowiedzianą wizytą wpadli znajomi. Ich komentarze "takiego czegoś to się nie spodziewaliśmy!" i "muszę wziąć jeszcze jednego", mówią same za siebie ;)


Źródło przepisu: Ivka w kuchni

Składniki (wychodzi ponad 30 sztuk):
  • 500 g sera półtłustego 
  • 500 g mąki pszennej 
  • 100 g cukru 
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego 
  • 4 żółtka 
  • 1 czubata łyżeczka sody oczyszczonej 
  • 1 łyżeczka octu, spirytusu lub rumu 
  • 200 ml gęstej kwaśnej śmietany
+ tłuszcz do smażenia (użyłam smalcu - 2 kostki ) i cukier puder do posypania

Mąkę przesiewamy na blat. Dodajemy przeciśnięty przez praskę ser, cukry, żółtka, ocet (spirytus lub rum), sodę oczyszczoną i śmietanę. Zagniatamy dość gładkie i elastyczne ciasto.
Blat oprószymy mąką i rozwałkowujemy ciasto na grubość około 1-1,5 cm. Za pomocą szklanki wykrawamy duże kółka, a w środku wykrawamy dziurkę kieliszkiem. Małe kółka możemy zagnieść ponownie lub usmażyć (wyjdą małe pączusie).
Smażymy oponki na rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor (polecam domowy sposób na sprawdzenie czy temperatura jest odpowiednia - wrzucamy na rozgrzany tłuszcz obrany kawałek ziemniaka, jeśli zacznie się smażyć, możemy zaczynać :)). Usmażone oponki kładziemy na ręcznikach papierowych w celu odsączenia. Posypujemy cukrem pudrem.
 

Smacznego! :)



Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

17 lutego 2014

Bułeczki serowe.

Od czasu do czasu warto poświęcić się i wstać trochę wcześniej niż zwykle, bo kto z nas nie lubi zjadać na śniadanie świeżego, pachnącego pieczywa? Oczywiście można "skoczyć" do pobliskiego sklepu, czy piekarni i przynieść do domu siatkę bułek. Zajmie to najwyżej 15 minut. Pieczenie bułek w domu trwa 1,5 godziny, ale uwierzcie, warto! :) Dla zapachu piekącego się pieczywa, unoszącego się po domu, dla chrupiącej skórki, dla delikatnego, jeszcze ciepłego miąższu. Śniadanie z domowymi bułeczkami, to już nie zwykłe śniadania, to pewien rodzaj celebracji jedzenia. Własnoręcznie upieczoną bułkę je się dłużej, nie zawsze z dodatkiem w postaci wędliny czy sera, ale z samym masłem, bo chce się poczuć bardziej jej wyjątkowy smak. Spróbujcie. Nie każdego dnia, nawet nie co tydzień (sama nie piekę pieczywa codziennie), nie z przymusu, ale wtedy kiedy poczujecie chęci. Pieczcie i cieszcie się tym, że możecie sprawić sobie i najbliższym przyjemność! :)

Ja poczułam chęć do pieczenia kiedy zobaczyłam w lodówce kawałek cheddara, nie mógł leżeć tam bezczynnie, trzeba było go wykorzystać, najlepiej do upieczenia domowego pieczywa, bo świetnie się z nim komponuje. Najlepsza jest właśnie taka spontaniczność :)

Jeśli lubicie bułki ze skorupką ze stopionego sera, nie będziecie zastanawiać się długo, jestem tego pewna :)


13 lutego 2014

Waniliowa panna cotta z galaretkowym sercem.

Przed Walentynkami nie mógłby zabraknąć w mojej kuchni deseru na tę okazję :) Jest to moja ulubiona panna cotta w wyjątkowej serduszkowej oprawie :) Po raz kolejny inspirowałam się wpisem zamieszczonym na zagranicznym blogu, tym razem zawędrowałam do Hiszpanii :) Uznałam, że muszę chociaż spróbować zrobić te serduszka, bo wyglądały przeuroczo! :) Było z nimi trochę "zabawy", ale zdecydowanie była to przyjemność :) A efekt napawa dumą :) Myślę, że każdy kto zostanie obdarowany takim deserem, będzie pod sporym wrażeniem :)) Spokojnie zdążycie zrobić go na jutrzejszy wieczór :)


12 lutego 2014

Walentynkowa Pavlova z granatem.

Wczoraj było łatwo, dziś trochę trudniej :) Ale jak to mówią "dla chcącego nic trudnego" i prawdopodobnie, jeśli ktoś z Was założy sobie, że Pavlovą zrobi, i że mu się uda, to tak właśnie będzie (i ja głęboko w to wierzę!). Bo tak na dobrą sprawę, potrzeba naprawdę tylko dobrych chęci żeby wyszła idealna :) Na blogu możecie znaleźć już przepis na Pavlovą, ale w wersji z truskawkami, a że teraz nie mamy na nie sezonu, proponuję wykorzystać granat :) Jeśli podacie swojej drugiej połówce taki deser, uważajcie! Grozi to wybuchem miłości! :))) Obiło mi się kiedyś o uszy, że granat jest jej symbolem, musiałam zapytać "wujka Google", czy pamięć mnie nie myli, żeby nie wprowadzać Was w błąd ;) Nie myliłam się :) Granat to owoc wprost idealny do wykorzystania w dniu Świętego Walentego :) W ramach ciekawostki powiem Wam jeszcze, ze w Grecji życzy się nowożeńcom szczęścia, dobrobytu i płodności rzucając na podłogę granat i rozgniatając go! A to wyczytałam w starej, dobrej Wikipedii ;)


Składniki: 
  • 6 białek
  • 300 g cukru
  • 1 łyżka skrobi ziemniaczanej (lub kukurydzianej )
  • 1 łyżeczka soku z cytryny (lub białego octu winnego)
  • 100 ml śmietany kremówki (bardzo mocno schłodzonej)
  • 125 g mascarpone
  • ew. 1 łyżka cukru pudru
  • pestki wydrążone z 1 granata
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze rysujemy okrąg o średnicy ok. 20 cm (najlepiej odrysować od spodu tortownicy). Wypełniamy okrąg bezą. Wstawiamy bezę do nagrzanego do 180ºC piekarnika i po ok. 3 - 5 minut (jak złapie kolor - delikatnie się przyrumieni) przykręcamy temperaturę do 140 - 150ºC w zależności od mocy naszego piekarnika. Pieczemy ok. 1,5 godziny. Studzimy w uchylonym piekarniku.
Wystudzoną bezę kładziemy na paterze dnem do góry, delikatnie zrywamy papier. Odwracamy.
Ubijamy kremówkę z łyżką cukru pudru (lub bez), następnie stopniowo dodajemy serek mascarpone. Wykładamy śmietanę na bezę. Dekorujemy pestkami granata formując serce lub serca :) Podajemy od razu.

Smacznego :) !



Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

11 lutego 2014

Proste maślane ciastka na Walentynki.

Są wśród nas tacy, którzy chcą podbić serce ukochanej osoby czymś wyjątkowym, skomplikowanym do wykonania, ale są też tacy, którzy nie czują się na siłach i chcą zrobić coś prostego, jednak i jedni, i drudzy na pewno włożą całe swoje serce w to co zrobią :) Dla tych, którzy stawiają na prostotę mam dziś ciasteczka - maślane, z wanilią, ozdobione lukrem królewskim. Możecie zrobić je samodzielnie, ale najlepiej jak zrobicie je wspólnie z drugą połówką, nie muszą być idealne (nie musicie tworzyć dekoracji z lukru królewskiego - chociaż polecam - jest z tym sporo zabawy, ale potrzeba też cierpliwości ;)), jednak ważne, że spędzicie czas razem :) A później też razem, będziecie osładzać sobie życie pysznymi ciasteczkami :)


Składniki (ok. 25 ciastek):
  • 125 g zimnego masła pokrojonego na kawałki
  • 70 g cukru pudru
  • 150 g mąki
  • ziarenka wydrążone z 1/2 laski wanilii
  • szczypta soli
  • 1 żółtko
Wszystkie składniki szybko zagniatamy, zawijamy w folię i wkładamy do zamrażarki na godzinę.
Wyjmujemy ciasto, obficie oprószamy mąką blat i rozwałkowujemy na grubość ok. 0,5 cm. Wykrawamy ciastka o dowolnym kształcie. Układamy gotowe na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez ok. 7 - 8 min.
Studzimy na kratce.
Przygotowujemy lukier królewski.

Lukier królewski:
  • 1 białko
  • 250 g cukru pudru
+ ew. barwnik

Białko ubijamy, aż powstaną "wstążki". Następnie cały czas miksując stopniowo dodajemy puder i dowolny barwnik (ilość zależna jest od koloru jaki chcemy uzyskać). Przekładamy lukier do rękawa cukierniczego z okrągłą, małą końcówką.
Dekorujemy ciasteczka, na początku obrysowujemy kształt (tu lepszy jest gęściejszy lukier - dodajemy nieco więcej pudru), następnie wypełniamy środek. Możemy posypać dowolną posypką - u mnie cukier błyszczący :) i odstawiamy do wyschnięcia.

Smacznego! :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

10 lutego 2014

Drożdżowe paluchy cebulowo - serowe.

Jako wielka miłośniczka drożdżowych wypieków, nie mogłabym nie zrobić w karnawale też czegoś "na słono" :) W końcu na większość imprez i prywatek przygotowujemy głównie słone przekąski :) Myślę, że Wasi goście chętnie sięgną po cebulowo - serowe paluchy drożdżowe - są smaczniejsze i dużo zdrowsze od niejednych chipsów o tym samym smaku ;) Do ich zrobienia wykorzystałam nowość na rynku - Smalczyk Roślinny o smaku cebulki z jabłkiem. Nigdy nie byłam fanką smalcu, w przeciwieństwie do moich domowników i drugiej połówki - zachwycali się pajdami z ogórkiem i smalcem, a ja krzywo na nich patrzyłam.. :) Tymczasem oswoiłam się z nim, Smakowita Pajda zaskoczyła mnie swoim smakiem, ale przede wszystkim zapachem! Nie miałam wątpliwości, że moje ulubione ciasto drożdżowe z jej dodatkiem będzie pyszne :)


Składniki (ok. 30 sztuk):
  • 50 g masła
  • 200 ml mleka
  • 500 g mąki + do podsypania
  • 1 czubata łyżeczka cukru
  • 1 płaska łyżka soli
  • 42 g drożdży
  • 1 jajko
  • 1 opakowanie Smalczyku Roślinnego o smaku cebulka - jabłko
  • 60 g sera cheddar
Masło rozpuszczamy w mleku na wolnym ogniu. Lekko podgrzewamy - zdejmujemy z ognia. W misce mieszamy mąkę, cukier i sól. Drożdże kruszymy i dodajemy do mleka z masłem - rozpuszczamy. Rozpuszczone drożdże i jajko dodajemy do miski z mąką. Wyrabiamy mikserem (z hakami do ciasta drożdżowego) lub drewnianą szpatułka/łyżką na gładkie ciasto (można je trochę wyrobić dłońmi). Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 1 h.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na pół. Rozwałkowujemy na posypanym mąką blacie na prostokąt o wymiarach ok. 30x40 cm. 1/2 opakowania smalczyku  rozkładamy i rozsmarowujemy równomiernie na cieście (np. z pomocą szerokiego noża). Posypujemy ciasto połową sera (delikatnie przyklepujemy). Składamy ciasto na pół zaczynając od dłuższego boku. Kroimy paski o grubości ok. 2 - 3 cm wzdłuż krótszego boku. Rolujemy każdy pasek na "paluch". Analogicznie postępujemy z drugą częścią ciasta. Układamy gotowe paluchy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w dość dużej odległości od siebie. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 10 min do wyrośnięcia.
Pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 10 - 12 min (aż paluchy ładnie się zarumienią). Studzimy na kratce.

Smacznego! :)

 

9 lutego 2014

Walentynkowe babeczki z kremem cukierkowym (z cukierków pudrowych).

Do zrobienia cukierkowego kremu zainspirowała mnie pocztówka. Tak, dobrze przeczytaliście, zwykła kartka, którą można wysłać, albo włożyć do ramki. Spodobała mi się tak bardzo, że robi tło dla babeczek :) Są na niej oczywiście pudrowe cukierki! :) Te, które większość z nas kojarzy z dzieciństwem. Zegarki i bransoletki z tych słodko - kwaśnych smakołyków były marzeniem nie jednej dziewczynki :) Cały czas można je kupić i dzięki temu powstał jeden z lepszych kremów, jakie miałam okazję zrobić! Jeśli zdecydujecie się na zrobienie tych babeczek, a przede wszystkim kremu, to gwarantuję, że zadziała powiedzenie "przez żołądek do serca" :) Osobiście smakował mi tak bardzo, że mogłam go wyjadać łyżeczką (tylko ciii ;))


Składniki na 12 babeczek:


Babeczki:

  • 1 i 1/2 szklanki mąki
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 2 jajka
  • 250 ml mleka
  • 6 łyżek oleju rzepakowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
W jednym naczyniu mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, kakao, sól i cukier. W drugim jajka, mleko, olej i ekstrakt z wanilii. Łączymy zawartość obu naczyń, mieszamy do połączenia składników. Formę do babeczek wykładamy papilotkami i napełniamy każdą do ok. 3/4 wysokości. Pieczemy ok. 20 minut w temperaturze 180ºC.Po wyjęciu z piekarnika studzimy na kratce.
Przygotowujemy krem. 

Krem cukierkowy:
  • 200 ml kremówki
  • 150  g mascarpone
  • 1 łyżka cukru pudru 
  • 10 łyżeczek pokruszonych cukierków pudrowych + ok. 5 łyżeczek do posypania i 12 całych cukierków do dekoracji (najlepiej w kształcie serduszek :))
Kremówkę ubijamy na sztywno. Cały czas ubijając dodajemy cukier puder. Następnie stopniowo dodajemy serek mascarpone. Na końcu dodajemy cukierki i miksujemy przez chwilę na najniższych obrotach.
Wkładamy krem na ok. 0,5 h do lodówki.
Schłodzony krem przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki i dekorujemy babeczki. Posypujemy pozostałymi cukierkami i wtykamy całe.

Smacznego! :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png

7 lutego 2014

Walentynkowe pączki w kształcie serc.

Warto zaglądać na blogi naszych zachodnich sąsiadów, bo można znaleźć tam chociażby przepis na takie wspaniałości jak te sercowe pączki. Od jakiegoś czasu obserwuję słodkiego bloga Jeanny o uroczej nazwie Zucker, Zimt & Libe, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza Cukier, Cynamon i Miłość. Świetna nazwa, prawda? :) Blog Jeanny to kopalnia przepisów i pięknych, inspirujących zdjęć. Tak dobrych, że autorka wydała książkę! I mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę jej szczęśliwą posiadaczką, bo zrobiła na mnie ogromne wrażenie :) Zajrzyjcie do świata cukru, cynamonu i miłości - naprawdę warto :)

No ale przejdźmy do konkretów, czyli do naszych walentynkowych pączków, bo przecież to one Was tu zwabiły ;) Wydają się dość skomplikowane, bo jak to zrobić, żeby wyszedł ładny kształt? Jest na to prosty sposób, który znajduje się w przepisie i nie trzeba do tego, żadnych czarów nad rozgrzanym tłuszczem ;) Prawdopodobnie przewinęliście już stronę do opisu wykonania i przeczytaliście na czym polega "myk", więc Panie i Panowie, czy Wasze drugie połówki lubią zjeść sobie czasami pączka albo dwa? :) Jeśli odpowiedź brzmi "tak", to nie zastanawiajcie się, podwijajcie rękawki i bierzcie się do pracy! I niekoniecznie za tydzień, 14 - stego, zróbcie im niespodziankę choćby dziś, czy jutro, przecież Walentynki powinny trwać cały rok! :)

Grunt, to spontaniczność! :)

P.S Dziś trochę więcej zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować, które podoba mi się najbardziej :))


 Przepis i inspiracja: Zucker, Zimt & Libe

Składniki:
  • 250 ml maślanki (w temp. pokojowej)
  • 60 g cukru
  • 1 opakowanie drożdży suchych (7 g) - ja użyłam 25 g drożdży świeżych
  • 60 ml ciepłej wody
  • 700 g mąki (+ ew. do podsypania)
  • 100 g rozpuszczonego i przestudzonego masła
  • 3 duże jajka
  • szczypta soli
  • marmolada, powidła, krem orzechowy lub czekolada do nadziania (ja włożyłam do każdego po kostce czekolady :))
Maślankę, wodę, cukier, drożdże i 2 łyżki mąki mieszamy w misce i odstawiamy, aż mieszanka ruszy - na ok. 15 min. 
Dodajemy mąkę, jajka, masło oraz szczyptę soli i wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. Można to zrobić z pomocą miksera z hakami do ciasta drożdżowego lub po prostu drewnianą łyżką/szpatułką i ręcznie :) Miskę smarujemy oliwą, wkładamy ciasto, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 - 1,5 h do wyrośnięcia (musi podwoić objętość).
Dzielimy ciasto na dwie lub trzy części. Bierzemy pierwszą część i dość cienko rozwałkowujemy na oprószonym mąką blacie (placek powinien mieć grubość ok. 3 mm). Wykrawamy serca (ja użyłam małej foremki do ciastek o wysokości ok. 5 cm - wyszło mi ok. 30 sztuk gotowych pączków).
Układamy połowę serc na blasze wysmarowanej oliwą, nakładamy na każdym nadzienie i przykrywamy każde drugim sercem (delikatnie dociskając). Przykrywamy pączki ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 0,5 h. Analogicznie postępujemy z dwoma pozostałymi częściami ciasta.
Olej rozgrzewamy do temp. 175 stopni (można to sprawdzić za pomocą termometru cukierniczego, a jeśli ktoś takiego nie posiada, to polecam domowy sposób - wrzucamy na rozgrzany tłuszcz obrany kawałek ziemniaka, jeśli zacznie się smażyć, temperatura jest odpowiednia :)). Wkładamy każdego pączka do rozgrzanego tłuszczu i smażymy po kilka sekund z każdej strony (każdego pączka wkładamy "sercowym złączeniem" tak jakby do góry nogami - żeby ładnie wytworzył się kształt :))
Po wyjęciu odsączamy pączki na ręczniku papierowym i oprószamy cukrem pudrem.

Smacznego! :)


Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:  

http://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/fb_zps5381ab6c.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/pinterest-icon-flower-red_zps02655f9f.pnghttp://i1316.photobucket.com/albums/t605/Agata_Bielicka/instagram_circle_gray-64_zpsf97bea57.png
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...