Ostatnio pisałam, że może jak zrobię jeszcze coś z jabłkami i cynamonem to Pani Zima całkowicie odejdzie i odda nam słońce na stałe - dotrzymałam słowa i upiekłam - szarlotkę pod pierzynką, która daje do zrozumienia Zimie, że już na nią czas, bo ani my, ani jabłka nie chcemy leżeć pod pierzynkami :) Chcemy spod pierzynki wyskoczyć i cieszyć się ciepłem, ale tym od Słońca ;)
P.S A teraz Pani Pogodynka mówi do mnie z tv, że Wiosna wraca do nas jutro i raczej już zostanie ;)
Składniki (okrągła forma śr. 24 cm):
Nadzienie:
- obrane i pokrojone w plasterki jabłka (ok. 1 kg)
- 3 łyżki cukru
- 3 łyżeczki cynamonu (opcjonalnie)
Składniki nadzienia mieszamy ze sobą i gotujemy na małym ogniu, aż jabłka zmiękną. Odstawiamy do przestygnięcia. Zabieramy się za ciasto.
Ciasto:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 5 żółtek
- kostka zimnego masła lub margaryny (250 g)
- 5 łyżek cukru
- 3 łyżki cukru waniliowego
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Z
podanych składników szybko i energicznie zagniatamy ciasto. 1/4 ciasta
zawijamy w folię i wkładamy do zamrażarki. Resztą ciasta "wyklejamy"
formę do pieczenia. Ciasto nakłuwamy widelcem. Na ciasto wykładamy
przestygnięte jabłka. Robimy pierzynkę.
Pierzynka:
- 5 białek
- 3/4 szklanki cukru
- 5 łyżek budyniu śmietankowego lub waniliowego
- szczypta soli
Ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno i stopniowo dodajemy cukier. Do tak powstałej masy po łyżce dodajemy budyń. Tak przygotowaną pierzynkę delikatnie wykładamy na jabłka, wygładzamy.
Wyjmujemy ciasto z zamrażarki i ścieramy na dużych oczkach na pierzynkę.
Pieczemy ok. 40 - 45 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni. Studzimy.
Smacznego! :)