27 lutego 2013

Mini tarty z jabłkami i żurawiną.

Jabłka, cynamon, żurawina, to dla mnie smak zimy, łączy się z nią w nierozerwalną całość. Pomyślałam, że jak zrobię coś z tymi składnikami, to Pani Zima poczęstuje się tym łakociem i zacznie odchodzić - chyba zadziałało :) Zajadała się i zapomniała o tym, żeby mrozić i zasypywać nas śniegiem - może jak zrobię jeszcze coś z jabłkami to odda nam słońce na stałe? :)


Składniki na 4 mini tarty lub jedną dużą:

Ciasto:

  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki cukru
  • szczypta soli
  • 3 łyżki lodowatej wody
  • 125 g zimnego masła, pokrojonego w kawałki

Składniki na nadzienie:

  • 4 średnie jabłka, obrane, pokrojone w plasterki
  • 3 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
  • 150 g suszonej żurawiny (wcześniej sparzonej i odsączonej) 
 + żółtko wymieszane z niewielką ilością mleka do posmarowania pasków, cukier puder do posypania
    Mąkę mieszamy z cukrem i solą, dodajemy masło, 3 łyżki wody (lub mniej), zagniatamy. Ciasto formujemy w kulę, zawijamy w folię i schładzamy w lodówce przez godzinę. Przygotowujemy nadzienie. Cukier mieszamy z cynamonem, posypujemy jabłka i żurawinę, mieszamy.  Schłodzone ciasto dzielimy na 4 części  (z każdej części zostawiamy ok. 1/4 do zrobienia pasków) i rozwałkowujemy na kształt krążków większych niż średnica foremek do tart. "Wyklejamy" foremki ciastem. Wykładamy nadzienie. Pozostałe części ciasta rozwałkowujemy i wycinamy paski, którymi przykrywamy mini tarty. Smarujemy paski rozkłóconym żółtkiem z mlekiem. 
    Pieczemy w temperaturze 200°C przez około 40 minut, aż jabłka będą miękkie, a ciasto złotawe.  Można podawać na ciepło jak i na zimno 

    Smacznego :) 


    Inspiracją do zrobienia mini tart był przepis na Rustykalną tartę
     

    24 lutego 2013

    Tarta z gruszkami w czekoladzie.

    Wyjątkowo pyszna, rodem z Francji, lecz strasznie niefotogeniczna (przynajmniej dla mnie sfotografowanie jej było wyzwaniem) - tarta z gruszkami w czekoladzie (albo bardziej w czekoladowym musie), na chrupiącym kakaowym spodzie. Mus rozpływa się w ustach, spróbujecie i będziecie chcieli do niej wracać i nie zrażajcie się, że nieciekawie wygląda ;) Przepis znalazłam w inspiracjach do Weekendu Czekoladowego 2013 na blogu Atiny, w którym postanowiłam wziąć udział (przepis z tegoż wydarzenia w roku 2011, pochodzi stąd - delikatnie zmodyfikowałam) :)



    Składniki na ciasto (forma do tarty 26 cm):
    • 120 g masła
    • szczypta soli
    • 50 g cukru pudru
    • 50 g cukru
    • 20 g startych migdałów (użyłam drobno pokrojonych płatków migdałowych)
    • 1 opakowanie cukru waniliowego
    • 1 żółtko
    • 170 g mąki
    • 1 łyżka kakao
     Składniki na masę (mus czekoladowy):
    • 300g gorzkiej czekolady (dałam 200 g gorzkiej i 100 g mlecznej)
    • 5 jajek
    • 50g masła
    • 1 łyżka mąki
    • 4 gruszki 
    W misce mieszamy mąkę, cukier puder, cukier, migdały, sól, cukier waniliowy i kakao. Dodajemy pokrojone w kostkę masło i żółtko. Wyrabiamy jak na kruszonkę (możemy dodać odrobinę wody żeby ciasto lepiej się skleiło). Formujemy kulkę i odstawiamy na pół godziny do lodówki.
    Dobrze schłodzone ciasto wkładamy między dwa kawałki foli i wałkujemy na okrągły placek. Wykładamy nim natłuszczoną foremkę do tart. Obciążamy ciasto fasola i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 20 minut. W czasie gdy ciasto na tartę się piecze przystępujemy do przygotowania masy czekoladowej.
    W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Dodajemy do niej masło i mieszamy do chwili gdy wszystko się rozpuści. Dodajemy do czekolady po jednym żółtku i mąkę. Na końcu dodajemy białka ubite na pianę. Mieszamy.
    Gdy ciasto się upiecze wyciągamy je z piekarnika i pozostawiamy do przestygnięcia. Wykładamy na nie masę czekoladową i układamy na niej pokrojone gruszki.
    Pieczemy w 180°C przez 10 minut. Czekolada ma pozostać w środku lekko luźna. Ja piekłam moja tartę ok. 15 min - wszystko zależy od tego jaki posiadacie piekarnik. Po upieczeniu ciasto należy schłodzić (najlepiej całą noc).
     

    Smacznego! :)


    21 lutego 2013

    Szybki chleb pszenny ze słonecznikiem.

    Jego przygotowanie wraz z pieczeniem trwa ok. 1,5 h, szybszego chleba niż ten jeszcze nie robiłam, a mało tego, nie ubrudziłam rąk podczas pracy :) Polecam, jeśli właśnie spoglądacie do chlebaka, widzicie pustki, nie chce się Wam iść do sklepu, a piekarnia na dole jest już zamknięta. Chleb jest dobry zaraz po upieczeniu i wystudzeniu, choć najlepszy na drugi dzień - na śniadanie :)

    Zapraszam Was też na Facebook'a! :)


    Składniki (1 długi bochenek):
    • 1/2 kostki drożdży świeżych
    • 1 łyżeczka cukru
    • 2 szklanki letniej wody
    • 3 szklanki mąki pszennej (typ 650)
    • 3/4 szklanki otrąb pszennych
    • 3/4 szklanki płatków owsianych
    • 1/2 szklanki pestek słonecznika
    • 1 łyżeczka soli
    Z drożdży, 1 szklanki letniej wody, łyżeczki cukru i łyżki mąki robimy rozczyn. Odstawiamy w ciepłe miejsce "aż ruszy" (ok. 15 min). Sypkie produkty wsypujemy do dużej miski. Włączamy piekarnik i nastawiamy na 200 stopni. Do miski z sypkimi składnikami dolewamy szklankę letniej wody i dodajemy wyrośnięty rozczyn. Niedbale i szybko mieszamy, tak żeby składniki się tylko połączyły (masa nie jest bardzo gęsta). Tak przygotowane ciasto przekładamy do wysmarowanej olejem i obsypanej delikatnie otrębami długiej blaszki (keksówki). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok. 1 h. Po wyjęciu studzimy na kratce. Najlepszy jest na drugi dzień :)

    Smacznego! :)


    19 lutego 2013

    Sernikobrownies z wiśniami.

    Dzielę się z Wami tym co robię już od ponad miesiąca, a jeszcze nie pojawiło się tu żadne ciasto (o zgrozo!), nadrabiam więc zaległości :) Sernikobrownies z wiśniami, w pierwotnej wersji na Moich Wypiekach, jest z malinami, ale przyznam się, że nigdy z tymi owocami go nie robiłam, bo jakoś  inne owoce wpadały mi w ręce :) Były borówki i wiśnie, ale na maliny pewnie kiedyś też przyjdzie czas :) Wybaczcie, że znów jest czekolada, że znów wiśnie, ale w ostatnich dniach po prostu królują w domu :)

    P.S Zapraszam też do polubienia bloga na Facebook'u :)


    Składniki:

    • 200 g gorzkiej czekolady
    • 200 g masła
    • 400 g cukru pudru
    • 5 jajek
    • 110 g mąki pszennej
    • 400 g sera kremowego (można użyć zwykłego twarogu wcześniej zmielonego)
    • cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
    • słoiczek wiśni (wcześniej odsączonych)

    Blaszkę 20 x 30 cm (może być mniejsza) smarujemy masłem i wykładamy papierem. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub mikrofali, studzimy.

    W misce misce ucieramy ser, cukier (150 g), 2 jajka i cukier waniliowy. Masa powinna mieć gładką konsystencję. W drugiej misce masło i 250 g cukru pudru miksujemy na gładką masę. Następnie dodajemy 3 jajka - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego. Wlewamy roztopioną czekoladę, dalej miksujemy. Następnie dodajemy mąkę, mieszamy. 3/4 mikstury wykładamy do blaszki. Wylewamy masę serową na masę czekoladową. Na wierzch wylewamy resztę masy czekoladowej i układamy wiśnie (masa czekoladowa jest dość gęsta, dlatego ciężko się ją wylewa i wyrównuje, należy to robić ostrożnie).

    Pieczemy w temperaturze 170ºC przez 45 - 60 minut (u mnie ok. 50 min). Studzić w ciepłym, ale otwartym piekarniku.

     
    Smacznego :)



    Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki (zmodyfikowany). 

    17 lutego 2013

    Babeczki czekoladowe z wiśniami.

    Przepis, który wdarł się do naszego domu przypadkiem. 3 czekoladowe babeczki pojawiły się u nas w piątkowy wieczór. Zawładnęły naszymi kubkami smakowymi i nie pozostało mi nic innego, tylko zrobić je w większej ilości. Szybki sms: "Dziękujęmy, pyszne. Proszę o przepis." I tak na drugi dzień nie tylko u kuzynki, ale też u nas bajecznie pachniało czekoladą! :)



    Składniki (na 8 dużych babeczek - moje papilotki były niestandardowe, 12 małych):
    • 200 g gorzkiej czekolady
    • 3 jajka
    • 180 g cukru
    • 5 łyżek wody
    • 140 g masła
    • 60 g mąki pszennej
    • 20 g mąki ziemniaczanej
    • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 5-6 odsączonych wiśni ze słoika lub świeżych, wydrylowanych do każdej babeczki
    120 g cukru wsypujemy do rondelka, dodajemy wodę i podgrzewamy na małym ogniu do powstania dość gęstego syropu. Dodajemy masło, rozpuszczamy w syropie, dalej podgrzewając. Na końcu dodajemy połamaną w kostki czekoladę. Zdejmujemy z ognia. Lekko studzimy.
    Jajka ubijamy z pozostałym cukrem. Dodajemy wcześniej przygotowaną masę do masy jajecznej. Następnie dodajemy obie mąki zmieszane z proszkiem do pieczenia. Foremkę do muffinek wypełniamy papilotkami. Rozlewamy ciasto. Do każdej babeczki wkładamy wiśnie. Babeczki pieczemy ok. 20 - 25 minut w temperaturze 180 stopni. Studzimy na kratce.

    Smacznego! :)


    15 lutego 2013

    Pancakes z mascarpone i truskawkami.

    Koniec wszystkich Tłustoczwartkowych i Walentynkowych smakołyków, będzie lekko i smacznie :) Będą pancakesy, z którymi wiąże się "historia" :) To pomysł powstający w trybie ekspresowym, bo początkowo miały być z ricottą i borówkami, więc sami widzicie, że nic z tego nie zostało ;) Dlaczego? A dlatego że poszłam do sklepu i już na początku pierwszy zawód: borówki były, ale się wykupiły, długo się nie zastanawiając wzięłam truskawki (tak, tak, wiem, co to za truskawki w lutym.. ;)), idę dalej, po swoją ricottę - prześwietlam lodówkę - nie ma. Myślę, czym to zastąpić, bo pancakesy muszą dziś być. Mascarpone. Wyciągam telefon, wklepuję "pancakes mascarpone", wyskakuje ten przepis i tak wychodzę ze sklepu z mascarpone i truskawkami, i przygotowuje pyszne pancakes z tymi właśnie składnikami :) Są świetne - w sumie na dobre wyszedł mi ten brak ricotty :)


    Składniki:

    • 125 g mascarpone
    • 1 jajko
    • 2 łyżki cukru
    • 90 g mąki
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
    • 3 łyżki mleka
    • szczypta soli
    • 100 g truskawek
    Jajko ucieramy z cukrem i wanilią. Dodajemy mascarpone i dokładnie mieszamy. Mąkę łączymy z proszkiem oraz solą i dodajemy do masy serowej. Po dokładnym wmieszaniu mąki wlewamy mleko tak, aby ciasto miało dość gęsta konsystencję, ale dało się łatwo nakładać łyżką. Na sam koniec wrzucamy owoce i delikatnie mieszamy.
    Smażymy na małym ogniu na nieprzywierającej patelni bez tłuszczu przez ok. 3 min na stronę. 


    Smacznego! :) 



    13 lutego 2013

    Babeczki biszkoptowe nadziane galaretką.

    Ostatnia i najlepsza (według mnie) propozycja walentynkowa - babeczki biszkoptowe nadziane galaretką truskawkową. Być może jeszcze ktoś się skusi na zrobienie ich dla swojej drugiej połówki ? :) Są pyszne, uwierzcie :) Jest w nich wszystko co lubię: biszkopt, galaretka, śmietana kremówka i czekolada. To zdecydowanie bomba kaloryczna, ale co tam.. ;) Jest różowo i smacznie :)  Niech nie zraża Was "długawy" przepis ;)


    Happy Valentine's Day! 

    (zachodnie święto, więc i życzenia zachodnie ;))

     

    Składniki (na 8 babeczek):

    • 2 duże jajka
    • 2,5 łyżki cukru
    • 2,5 łyżki mąki pszennej
    • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
    • szczypta soli
    Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Wsypujemy cukier, nadal ubijając. Następnie miksując na najniższych obrotach dodajemy żółtka oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. W foremce na muffinki umieszczamy papilotki i wykładamy ciasto do 3/4 wysokości każdej papilotki. Pieczemy ok. 30 min w piakarniku nagrzanym do 170 stopni, po ok. 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni. Studzimy na kratce.

    Nadzienie:
    • pół opakowania galaretki truskawkowej
    • 200 ml wody
    Przygotowujemy galaretkę wg. instrukcji na opakowaniu w powyższych proporcjach (można zrobić całą z 400 ml wody i resztę wykorzystać na deser z bitą śmietaną :)) Odstawiamy galaretkę do wystygnięcia w chłodne miejsce. Gdy galaretka zacznie tężeć zabieramy się za wypełniane babeczek.

    Wystudzone babeczki wydrążamy (nie do samego dna!) narzędziem do wydrążania jabłek i wypełniamy galaretką (musi być już prawie sztywna, inaczej będzie wsiąkać w biszkopt!). Wstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia galaretki. W tym czasie ubijamy śmietanę.

    Krem śmietanowy:
    • 100 ml śmietany kremówki (30,36%)
    • 5 łyżek cukru pudru
    • różowy barwnik w proszku (na końcu wykałaczki)
    + różowy cukier błyszczący do dekoracji

    Schłodzoną śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem pudrem, pod koniec ubijania dodajemy barwnik. Przekładamy do rękawa z końcówką w kształcie gwiazdki i dekorujemy babeczki. Można posypać je błyszczącym różowym cukrem lub udekorować czekoladą (rozpuściłam czekoladę, rozsmarowałam na folii aluminiowej, posypałam cukrem błyszczącym, słodziłam i pokroiłam na kwadraciki :))

    Gotowe! :))

    12 lutego 2013

    Cytrynowe serca.

    Proste, niektórzy powiedzą nawet banalne - ciasteczka cytrynowe. Można ich upiec dużo i móc obdarować wszystkie najbliższe nam osoby. To takie "serca podarowane z serca": dla mamy, taty, chłopaka, dziewczyny, kolegi, czy koleżanki. Bo najprostsze rzeczy, ale własnoręcznie wykonane, to najlepsze prezenty, wyrażające największe uczucia.



    Składniki (na ok. 30 serduszek):
    • 120 g miękkiego masła
    • 120 g cukru pudru
    • 2 żółtka
    • skórka otarta z cytryny
    • 150 g mąki pszennej (krupczatka)
    • 110 g mąki ziemniaczanej
    + cukier perlisty do posypania

    Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem na gładką masę. Dodajemy żółtka, skórkę otartą z cytryny oraz mąki. Miksujemy do połączenia składników. Tak przygotowane ciasto przekładamy na blat i formujemy kulę (jeśli trzeba podsypujemy mąką), zawijamy w folię i na 2 godziny wkładamy do lodówki. Po wyjęciu z lodówki rozwałkowujemy ciasto na grubość ok. 0,5 cm. Wykrawamy serca. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Posypujemy każde serce cukrem perlistym. Pieczemy ok. 10 min w piekarniku nagrzanym do 150 stopni. Studzimy na kratce.

    Smacznego! :)


    Opakowania do moich prezentów ozdobione dzięki ScandiLoft - wykupiłabym cały asortyment :)

    10 lutego 2013

    Różowe eklerki.

    Walentynki zbliżają się wielkimi krokami, większość Pań, a także Panów przegląda Internet w poszukiwaniu przepisów na walentynkowe dania oraz słodkości, bo nie od dziś wiadomo, że nic tak nie działa na człowieka jak dobre jedzenie :) A zwłaszcza te przygotowane przez najbliższą osobę :) Długo zastanawiałam się nad tym co Wam zaproponować - moja lista wciąż nie jest zapięta na ostatni guzik, a dzisiejsze eklerki są opcją bardzo spontaniczną, bo wypatrzoną wczoraj w Country Homes and Interiors - jak je zobaczyłam, to po prostu wiedziałam, że muszę je zrobić i Wam pokazać :) Myślę, że takie mini eklerki będą świetną alternatywą do wszechobecnych walentynkowych pralinek :)

    Składniki (na ok. 35 eklerków):
    • 1 szklanka wody
    • 100 g masła
    • 1 łyżeczka cukru
    • 0,5 łyżeczki soli
    • 150 g mąki
    • 3 jajka
    Wodę gotujemy z masłem, cukrem i solą. Gdy mieszanka się zagotuje, dodajemy mąkę - energicznie mieszamy - aż powstanie "kluska". Odstawiamy do przestygnięcia. Następnie miksując dodajemy kolejno po jednym jajku, aż masa będzie gładka i jednolita. Nakładamy masę do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki i na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wyciskamy paski (długości palca wskazującego). Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 15 min (aż się zarumienią) - po wyjęciu studzimy na kratce. W tym czasie przygotowujemy krem do wypełnienia eklerków.

    Krem:
    • 1,5 szklanki mleka
    • 50 g masła
    • 0,5 szklanki cukru
    • 2 łyżeczki cukru waniliowego
    • 2 jajka
    • 2 łyżki mąki pszennej
    • 2,5 łyżki mąki ziemniaczanej
    • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    1 szklankę mleka gotujemy z masłem, cukrem i cukrem waniliowym. Doprowadzamy do wrzenia. Jajka i pozostałe mleko miksujemy, dodajemy obie mąki. Mieszankę jajeczną dodajemy do gotującego się mleka. Dodajemy ekstrakt waniliowy. Gotujemy, cały czas energicznie mieszając żeby nie powstały grudki. Krem nakładamy do rękawa z okrągłą końcówką, robimy małe dziurki w eklerkach (np. wykałaczką) i wypełniamy je.

    Lukier:
    • 1 szklanka cukru pudru
    • 4 -5 łyżek gorącej wody
    • odrobina różowego barwnika (na końcu wykałaczki)
    + różowy, błyszczący cukier do posypania eklerków

    Puder mieszamy z wodą i odrobiną barwnika - regulujemy gęstość lukru poprzez dosypanie cukru, bądź wody. Gotowe eklerki zanurzamy w lukrze, posypujemy błyszczącym cukrem i odkładamy na kratkę do wyschnięcia.

    Smacznego! :)


    Krem jest moją wersją kremu karpatkowego ze strony Moje Wypieki.

    8 lutego 2013

    KurczakMuffin.

    Dziś mała zmiana, nie ma ani słodkości, ani nic z mojej piekarni. Jest KurczakMuffin, czyli połączenie kurczaka i muffina, jak sama nazwa mówi ;) Bo kto powiedział, że jeśli muffin, to tylko słodki? :) Dla odmiany przedstawiam Wam więc nietypową wersję powszechnie znanych muffinek. Zasada przygotowania taka sama, tylko cukier zastępujemy solą i powstaje nie deser, a fajna przystawka na imprezę, czy oryginalna kolacja :) Do ich zrobienia zainspirował mnie konkurs na blogu Majanki, dlatego też KurczakMuffiny powstały na bazie nowości Kujawskiego tj. Kujawskiego ze smakiem: oleju z pomidorami, czosnkiem i bazylią, który bardzo przypadł mi do gustu.


    Składniki (na 12 muffinów):
    • 180 g fileta z kurczaka
    • 1 mała cebula
    • 1 mały pomidor
    • 180 g mąki pszennej
    • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 0,5 łyżeczki sody
    • 0,5 łyżeczki soli
    • 0,5 łyżeczki pieprzu
    • 1 jajko
    • 50 ml oleju Kujawskiego z pomidorami, czosnkiem i bazylią
    • 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
    • 1 jogurt naturalny
    + olej Kujawski ze smakiem do smażenia, sól i pieprz do smaku
     Cebulę, fileta i pomidora kroimy w kostkę. Patelnie rozgrzewamy, wlewamy olej i wrzucamy cebulę. Smażymy aż się zeszkli, dodajemy kurczaka. Po ok. 5 minutach dodajemy pomidora, doprawiamy solą i pieprzem do smaku, chwilę dusimy. Zdejmujemy z ognia.
    Mąkę mieszamy w misce z proszkiem do pieczenia, sodą i przyprawami. W drugiej misce mieszamy zaś składniki mokre: rozkłócone jajko, olej, jogurt i koncentrat oraz zawartość patelni. Składniki suche dodajemy do mokrych i mieszamy do połączenia.
    Zagłębienia w formie do muffinów wykładamy papilotkami  i wypełniamy ciastem do ok. 3/4 wysokości. Muffiny pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni, przez ok. 25 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy przez ok. 10 minut niewyjmując z formy, a następnie na kratce.

    Smacznego! :)
     


    Przepis bierze udział w zabawie “Kujawski ze Smakiem”, pod patronatem serwisu ZPierwszegoTloczenia.pl, którego sponsorem są ZT Kruszwica S.A. producent linii Kujawski ze Smakiem.

      

    5 lutego 2013

    Pischinger - wafle przekładane.

    Na początek może dwa słowa o nazwie. Dlaczego Pischinger? Bo tak nazywał się pewien Austriak, który zrobił wafle przekładane po raz pierwszy :) Kiedy to się stało? W 1881 roku, to wtedy powstał pierwszy Original Pischinger Torte :) Firma działa do dziś i nadal produkuje pyszne wafle w różnej postaci (obiecuje sobie, że będąc w Austrii oprócz wyśmienitych Mozartkugeln kupię też Pischinger waffeln i zobaczę jak smakuje oryginał :)) Tymczasem jednak zadowalam się tym, co znam od dzieciństwa, czyli waflami przekładanymi masą kakaową, które robiła moja ciocia, a do zrobienia ich zainspirował mnie Sosna, któremu dziękuję za przypomnienie o tym smakołyku ;)

    Składniki:
    • 1 opakowanie andrutów
    • 200 g masła lub margaryny
    • 0,5 szklanki cukru
    • 4 łyżki kakao
    • 1 łyżka mleka
    • 1 szklanka mleka w proszku
    Masło, cukier, kakao i mleko gotujemy. Zdejmujemy z ognia. Studzimy. Do wystudzonej masy partiami dodajemy mleko w proszku - mieszamy. Tak przygotowaną masą przekładamy wafle. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin (kładziemy coś ciężkiego na wafle żeby się dobrze "ścisnęły"). Po schłodzeniu kroimy w kostkę. 

    Gotowe! :)

    3 lutego 2013

    Gniazdka.

    Miały być oponki i pączki, a są nieplanowane, zrobione spontanicznie, na wypróbowanie (przepis zobaczyłam w aktualnym numerze Sielskiego Życia) gniazdka. I ku mojemu zdziwieniu okazały się strzałem w dziesiątkę. Rodzina zachwycona, gniazdka zostały zjedzone szybciej niż trwało ich przygotowanie. Małe, zgrabne, na dwa, może trzy kęsy - tylko wielkość odróżnia je od tych, które znamy z cukierni (choć te z cukierni wyglądają pewnie bardziej atrakcyjnie ;)), można więc nazwać je gniazdeczkami :) Jeśli macie w domu składniki, a w sobie trochę chęci, może będą dobrym pomysłem na podwieczorek ? :)


    Składniki (na ok. 20 - 25 małych gniazdek o średnicy ok. 5 cm):
    • 70 g masła
    • 250 ml wody
    • 10 g cukru
    • łyżeczka startej skórki cytrynowej
    • szczypta soli
    • 125 g mąki pszennej
    • 3 jajka
    + papier i tłuszcz do smażenia, cukier puder lub lukier do ozdobienia

    Wodę z masłem, cukrem, solą i skórką cytrynową doprowadzamy do wrzenia. Wsypujemy mąkę. Mieszamy masę do momentu kiedy z ciasta powstanie "kluska" i zacznie odchodzić od dna, zdejmujemy z ognia. Studzimy. Wystudzoną masę mieszamy mikserem z pojedynczo dodawanymi jajkami. Przygotowujemy kawałki papieru na które będziemy wyciskać gniazdka - natłuszczamy je masłem (lub innym tłuszczem). Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki i wyciskamy gniazdka na papierki. W rondlu rozgrzewamy tłuszcz. Papier z gniazdkiem odwracamy spodem do góry i trzymamy nad gorącym tłuszczem, aż ciastko samo się oderwie. Smażymy pod przykryciem na złoty kolor, odwracając je co jakiś czas na drugą stronę. Wyjmujemy i osączamy na papierowym ręczniku. Można posypać cukrem pudrem lub polukrować.

    Lukier:
    •  3/4 szklanki cukru pudru
    • 2 łyżki gorącej wody
    Gorącą wodę dodajemy do cukru pudru i mieszamy do uzyskania pożądanej gęstości lukru. Następnie moczymy w nim gniazdka i odkładamy na kratkę do wyschnięcia. 

    Smacznego ! :)


    Gniazdka biorą udział w akcji Ptysiowo na durszlaku :)

    1 lutego 2013

    Bagietki czosnkowe.

    Bagietki czosnkowe to kolejny wyrób z mojej "piekarni" :) Dopóki po raz pierwszy nie zjadłam bagietki czosnkowej, czosnek kojarzył mi się wyłącznie z miksturą na bolące gardło, którą podawała mi mama i zażywam ją do dziś (miód + czosnek + sok z cytryny na łyżeczkę, popijam wodą i ból odchodzi ;)) Zdecydowanie nie było to jednak dobre skojarzenie, bo mimo że mikstura pomaga, to jej smak nie powala ;) Obraz czosnku w mojej głowie zdecydowanie zmienił się po pierwszym spotkaniu z wyżej wymienioną bagietką. Teraz czosnek = pyszne pieczywko z jego dodatkiem. Przyznaję się bez bicia, że do tej pory w bagietki czosnkowe zaopatrywałam się w sklepie, bo jakoś nie wpadłam na pomysł, że można je zrobić własnoręcznie.. Ale jak to się mówi "na wszystko przyjdzie pora", więc SĄ! Długo się zastanawiałam czy zrobić bagietki ze sławnego przepisu Bajaderki, który krąży na blogach, czy z przepisu Julii Child, wybór padł na te pierwsze ze względu na to, że są mniej wymagające, na te od Julii, przyjdzie PORA :) Zapraszam więc po przepis pachnący czosnkiem i świeżymi bagietkami :)


    Składniki (na 4 bagietki):
    • 1 szklanka mleka
    • 2 łyżeczki masła
    • 2 łyżeczki cukru
    • 1 szklanka wody o temperaturze pokojowej
    • 2 łyżeczki drożdży instant
    • 2 łyżeczki soli
    • 4 szklanki mąki pszennej
    + woda w butelce ze sprayem

    Mleko zagotować, dodać masło i cukier, wymieszać, aż do rozpuszczenia. Przelać do dużej miski, dodać wodę i lekko przestudzić (około 10 minut). Dodać drożdże, wymieszać, wsypać sól i 1 szklankę mąki. Wymieszać, aż mąka zostanie wchłonięta. Ciągle mieszając dodawać mąkę po 1 szklance (jeśli to konieczne można jeszcze wsypać dodatkowe 1/2 szklanki mąki). Bardzo energicznie mieszać (można mikserem), aż ciasto będzie gładkie. Ciasto będzie bardzo miękkie i lepiące - takie ma być. Dużą miskę dobrze posmarować olejem. Przełożyć do niej ciasto, przykryć szczelnie folią spożywczą i pozostawić do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość). Bardzo ostrożnie (by ciasto nie "siadło"), przełożyć je na stolnicę, przekroić na części. Delikatnie uformować bagietki, długości około 30-40 cm (delikatnie nacinamy tworząc równoległe paski). Przenieść je na natłuszczoną blachę i poczekać 30 minut, by podrosły. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 250ºC. Kiedy bagietki są gotowe do pieczenia spryskać piekarnik wodą (8-10 psiknięć, para wodna tworzy piękną skórkę), włożyć bagietki i piec 10 minut, zmniejszyć temperaturę do 200ºC i piec aż będą rumiane i lekko "postukane" będą brzmiały jak puste (około 10 - 15 minut). Studzimy na kratce.
     
    W trakcie pieczenia przygotowujemy masełko czosnkowe.

    Nadzienie czosnkowe (masło czosnkowe): 
    • 80 g miękkiego masła
    • 2 ząbki czosnku
    • 2 łyżeczki suszonej bazylii (mogą być inne zioła, które lubicie)
    Masło wkładamy do miseczki, czosnek rozgniatamy praską, dodajemy do masła, na koniec wsypujemy zioła. Całość rozgniatamy widelcem lub blenderem (jest bardziej gładkie).
     Pogłębiamy nożem wcześniej zrobione nacięcia w bagietkach (uważamy, żeby ich nie przekroić!) i wypełniamy je masłem czosnkowym - można to zrobić nożem lub szprycą - nie trzeba robić tego dokładnie (masło może "wypływać" :)) Tak przygotowane bagietki ponownie wkładamy do piekarnika nagrzanego do 100 stopni, na ok. 3 minuty. Wyjmujemy bagietki z pieca i cieszymy się wspaniałym czosnkowym pieczywem :)

    Smacznego! :) 
           


    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...