Moje pierwsze spotkanie z Panią Walewską miało miejsce na jednej z rodzinnych uroczystości kilka lat temu. Jak to zwykle bywa na takich spotkaniach, na stole pojawiło się nowe ciasto, które zainteresowało gości, a więc także i mnie :) Nie pamiętam ile zjadłam wtedy kawałków (na pewno sporo ;)), ale wiem, że Pani Walewska podbiła moje serce niczym serce Napoleona.. ;)
Robiłam je przez kilka weekendów z rzędu, po prostu nie mogłam się "ujeść". Może to zauroczenie zostało spowodowane faktem, że w niedalekiej odległości od mojego rodzinnego miasta, w pałacu Kamieniec, wiele lat temu przebywała właśnie Pani Maria? :) Na pewno nie spodziewała się wtedy, że w XXI wieku będzie posiadała "własne" ciasto :)
Rozstałyśmy się na dłuższy czas, bo co za dużo to nie zdrowo. Jednak cały czas o niej pamiętałam. Ostatnio wróciła, bo kusiła mnie z kilku blogów, to był znak, że czas odświeżyć znajomość :)
Źródło przepisu (z moimi zmianami): Moje Wypieki
Składniki (blacha o wymiarach: 29x23 cm):
Kruche ciasto:
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/3 szklanki cukru pudru
- 150 g masła lub margaryny
- 5 żółtek
Wszystkie składniki wyrobić. Powstałe ciasto zagnieść w kulę i podzielić na pół.
Beza:
- 5 białek
- 1 szklanka cukru
- 1 łyżka budyniu (waniliowego lub śmietankowego)
Białka
ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo (to bardzo ważne) i
małymi partiami cukier. Na koniec dodać budyń, delikatnie
wymieszać.
+ 1 słoiczek dżemu z czarnej porzeczki (450 g), 70 g płatków migdałowych
Formę
o wymiarach 29 x 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jedną część
ciasta wyłożyć na spód, rozwałkować i wyrównać. Na nim posmarować połowę
dżemu z czarnej porzeczki. Następnie wyłożyć połowę masy bezowej. Na
masę bezową wysypać połowę płatków migdałowych. Piec w temperaturze
175ºC przez około 40 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta.
Można obydwa placki piec razem w piekarniku (w termoobiegu) lub jeden
po drugim (jeśli nie mamy dwóch takich samych form); wtedy najlepiej
drugą drugą bezę przygotować bezpośrednio przed pieczeniem. Placki
ostudzić.
Krem budyniowy:
- 2 szklanki mleka (500 ml)
- 3 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki budyniu (waniliowego lub śmietankowego)
- 2 żółtka
- 3 łyżki cukru
- 16 g cukru waniliowego
- 200 g masła
- kilka kropel aromatu migdałowego
Jedną
szklankę mleka zagotować z cukrami. Drugą zmiksować z żółtkami i mąką
(jak na budyń), dodać do gotującego się mleka, zagotować. Ostudzić,
przykrywając folią spożywczą.
Miękkie
masło utrzeć na puch (można mikserem), stopniowo dodawać ostudzony
budyń, cały czas ucierając (miksując). Dodać aromat migdałowy i
zmiksować.
Gotowe, ostudzone placki przełożyć masą kremową. Schłodzić przez minimum 3 godziny w lodówce.
Smacznego :)
Zapraszam także do obserwowania Happy Kitchen na:
Wygląda idealnie :) u mnie to jest Ślicznotka i myślę że w pełni na to zasługuje!
OdpowiedzUsuńNa Panią Walewską warto poczekać, warto się do niej przyłożyć... :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie, zjadłabym kawałek na pewno!: ))
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie pysznie!!! już jakiś czas zbieram się za to ciasto, w końcu trzeba się zmobilizować :)
OdpowiedzUsuńŚliczna Ci wyszła! Wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuń