Pierniczki to bardzo wdzięczny wypiek, bo można wykorzystać
go na wiele sposobów. Możemy podać je tak po prostu do świątecznej kawy,
podarować komuś w prezencie, czy zwyczajnie zajadać podczas strojenia choinki,
dobrze zatem mieć w puszce ukrytą choć jedną porcję :)
Dziś mam dla Was propozycję na pierniczki niezbyt strojne,
bo oblane tylko tradycyjnym lukrem, ale za to bardzo bogate w iście świąteczne
składniki. Mowa o chyba najbardziej popularnych, niemieckich piernikach, czyli
lebkuchen. Są to mięciutkie pierniczki, wypełnione dużą ilością miodu,
przyprawy korzennej i skórek: cytrynowej oraz pomarańczowej, zatem przypadną do
gustu wszystkim wielbicielom puszystych pierniczków. A niedość, że mają świetny
smak, to zapach unoszący się podczas ich pieczenia oraz jeszcze kilka godzin po,
wprowadza do domu bardzo świąteczną atmosferę, dlatego nic, tylko piec! :)
P.S Pierniczki można upiec już teraz, ale także na kilka dni
przed Wigilią, ponieważ nie trzeba oczekiwać kilku tygodni na ich zmięknięcie.
Składniki (na ok. 60 sztuk):
- 500 g mąki pszennej
- 170 g zmielonych migdałów lub mąki migdałowej
- 3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (użyłam specjalnej przyprawy do lebkuchen, którą kupiłam w Niemczech, niestety u nas takiej nie widziałam)
- 2,5 łyżeczki zmielonego cynamonu
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 500 g płynnego miodu
- 170 g masła
- szklanka drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej (po 1/2 szklanki każdej)
Suche składniki: mąkę, migdały, proszek, sodę, przyprawy mieszamy w misce. W garnuszku z grubym dnem umieszczamy masło i miód, podgrzewamy, mieszając,
do roztopienia się masła. Zdejmujemy z palnika i lekko studzimy (mieszanka ma
pozostać lekko ciepła).
Do suchych składników wlaway ciepłą masę maślano - miodową, dodajemy
kandyzowane owoce i mieszamy (ja zrobiłam to mikserem), by nie było grudek.
Ciasto powinno wyjść dość lepiące (nie dosypywać mąki). Przykrywamy je ściereczką i
odstawiamy do całkowitego wystudzenia (zgęstnieje).
Po tym czasie z ciasta robimy kulki wielkości orzecha
włoskiego (powinno wyjść około 60 sztuk). Układamy na blaszkach
wyłożonych papierem do pieczenia w sporych odległościach od siebie
(rosną). Każdą kulkę spłaszczamy trochę łyżką (jeśli ciasto będzie mocno się kleić, to łyżkę oraz dłonie warto maczać w wodzie).
Pieczemy w temperaturze 160ºC przez ok. 12 - 15 minut - trzeba obserwować cały czas pierniczki, żeby zbytnio się nie zarumieniły, ponieważ spowoduje to, że będą twarde. Lebkuchen wyciagnięte prosto z piekarnika będą miękkie, należy poczekać ok. 2 minuty, potem przenosimy je na kratkę do
wystudzenia. Później ich wierzch kruszeje, by zmięknąć znów na drugi
dzień, po pokryciu lukrem.
Składniki na lukier:
- ok. 4 szklanki cukru pudru
- kilka łyżek gorącej wody
Cukier puder wsypujemy do miseczki. Dolewamy gorącą wodę, łyżka po łyżce,
mieszając i rozcierając grzbietem łyżki. Gdy lukier będzie lejący, ale
nie za gęsty, maczać w nim pierniczki i odkładać na kratkę do
całkowitego zastygnięcia lukru.
Smacznego! :)
Robiłam je w tamtym roku i smakowały mi baarrdzooo<3
OdpowiedzUsuńSą znakomite! :D
OdpowiedzUsuńWyszły idealnie :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za przepis :) Święta bez pierniczków są takie puste ;)
OdpowiedzUsuńPierniczki to dla mnie "wyższa szkoła jazdy" dlatego w tym roku postawiła na kruche ciasteczka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam lebkuchen. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w Festiwalu Pierniczków. Pozdrawiam serdecznie :)