Na blogu wprawdzie jest już przepis ba dyniowe pączki, ale w formie donatów i jest to wersja nieco "uboższa", bo dzisiejsze pączki są bardzoo bogate - mają dużo pomarańczowego lukru i jeszcze więcej orzechowego krokantu, zatem nic, tylko jeść! :) I obawiam się, że nie skończy się na jednej sztuce (u nas stety, albo niestety się nie skończyło :))
Jeszcze tylko słowo o halloweenowych zdjęciach - jak sami pewnie zauważyliście są to zdjęcia plenerowe, moje pierwsze zrobione poza domem, Halloween będzie chyba tradycyjnie świętem, gdy robię coś inaczej i wychodzę poza utarty schemat (dla przypomnienia: w ubiegłym roku pierwszy raz użyłam czarnego tła :)). Mam nadzieję, że nowy klimat zdjęć przypadnie Wam do gustu i spodoba się Wam leśna, "strraszna" sesja dyniowych pączków :)
To co cukierek albo psikus? :)
Składniki (ok. 25 sztuk):
- 350 g mąki + do podsypania
- 20 g drożdży świeżych
- 1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
- sok wyciśnięty z ćwiartki pomarańczy
- 50 g cukru
- szczypta soli
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/2 szklanki puree dyniowego
- 1 łyżeczka przyprawy dyniowej
- 2 żółtka
- 50 g masła (rozpuszczonego i wystudzonego)
Przygotowujemy rozczyn. Drożdże rozpuszczamy w połowie mleka, dodajemy łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, mieszamy i odstawiamy na ok. 15 min, aż mieszanka "ruszy".
W dużej misce mieszamy mąkę, sól, cukier i przyprawę dyniową. Dodajemy rozczyn, żółtka, puree dyniowe, pozostałe mleko oraz sok i skórkę z pomarańczy, mieszamy ciasto drewnianą szpatułką lub łyżką, na koniec dodajemy masło i mieszamy do połączenia składników.
Wyjmujemy ciasto i wyrabiamy je na blacie oprószonym mąką, aż będzie elastyczne (może być odrobinę klejące) - ważne, żeby ciasto było dobrze wyrobione i "napowietrzone". Odkładamy ciasto do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia (musi podwoić objętość) na 1 - 1,5 h w ciepłe miejsce.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na pół (pozostałą połówkę wkładamy do miski i przykrywamy ściereczką, żeby nie obsychało), pierwszą część rozwałkowujemy na oprószonym mąką blacie na grubość ok. 1 cm. Wykrawamy pączki szklanką o średnicy 5 - 7 cm, w środku robimy kolejne kółko np. małym kieliszkiem lub nakrętką od napoju/mleka. Odkładamy na omączoną blachę/tacę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 20 min. Analogicznie postępujemy z drugą częścią ciasta.
Wyrośnięte pączki smażymy na tłuszczu rozgrzanym do temp. 175 stopni
na złoty kolor (polecam domowy sposób na sprawdzenie czy temperatura jest odpowiednia - wrzucamy na rozgrzany tłuszcz obrany kawałek ziemniaka, jeśli zacznie się smażyć, możemy zaczynać :)). Usmażone pączki kładziemy na ręcznikach papierowych w celu odsączenia. Przygotowujemy lukier.
Lukier pomarańczowy:
- 200 g cukru pudru
- sok wyciśnięty z ćwiartki pomarańczy
Smacznego! :)
Biorę wszystkie!
OdpowiedzUsuńmarzenie do porannej kawki :)
OdpowiedzUsuń