Wracam po dłuższej przerwie, którą spowodowała moja górska wycieczka. Wypoczywałam w Tatrach, zbierając siły do dalszych podbojów kulinarnych, ale także poszukiwałam w tym czasie nowych smaków i koncepcji oraz "upiększaczy" do zdjęć ;) Jednak o tym niebawem.
W całym kraju na dobre rozgościło się lato i wysokie temperatury, a taka pogoda sprzyja "kręceniu" domowych lodów. Coraz smaczniejsze i tańsze są także maliny, więc śmiało można skusić się na lody malinowe, a co więcej z dodatkiem mleka kokosowego. Połączenie wypróbowane w ubiegłym roku przy panna cottcie, świetnie sprawdziło się i tu. Dlatego polecam wypróbować w te upalne dni. I w żadnym wypadku nie pomijajcie polewy, bo dodaje tym lodom charakteru i smaku jakiego nie zagwarantuje chyba żadna lodziarnia "na mieście" ;)
Składniki (ok. 1000 ml lodów):
- 500 ml kremówki
- 1 szklanka mleka kokosowego
- 3 żółtka
- 4 czubate łyżki cukru pudru (lub więcej jeśli lubicie słodsze lody)
- 250 g malin
Mleko
zagotowujemy. Odstawiamy do
przestygnięcia. Żółtka ucieramy z
cukrem na puszystą masę. Ubijamy śmietanę na sztywno, dodajemy do niej
masę jajeczną wymieszaną z mlekiem. Mieszamy wszystko na gładką masę, na koniec dodajemy maliny.
Wkładamy do lodówki do schłodzenia (u mnie ok. 1,5h). Następnie
postępujemy wg. instrukcji maszynki
do lodów. Gotowe lody przekładamy do szczelnie zamykanego pudełka.
Polewa malinowa:
- 150 g malin
- 5 czubatych łyżek cukru
- 2 łyżeczki żelatyny
Maliny
zasypujemy cukrem. Gotujemy na małym ogniu, aż się
częściowo rozgotują. Po zagotowaniu, przecieramy maliny przez sito do
rondelka (będziemy dalej gotować) żeby pozbyć się pestek. Powstały żel
(będzie dość rzadki) zagotowujemy (można dodać więcej cukru jeśli będzie
za kwaśny), zdejmujemy z ognia. Dodajemy żelatynę i energicznie
mieszamy. Odstawiamy do przestygnięcia. Polewamy lody (dodatkowo można posypać wiórkami kokosowymi).
Smacznego! :)
Połączenie idealne, zdecydowanie<3
OdpowiedzUsuńKtoś mi podkradł talerz! :D
OdpowiedzUsuńMmm, rozkosz :)
OdpowiedzUsuńCudowne domowe lody.
OdpowiedzUsuńMniam mniam :) Zjadłabym!
OdpowiedzUsuń