Powiem szczerze, że po jeżyny w lesie byłam po raz pierwszy. Zawsze las kojarzył mi się z jagodami, a jeżyny były nieco "egzotyczne" i niedostępne :) Tym razem mały lasek, nad jeziorem, niedaleko domu "obrodził" w jeżyny. Uzbieraliśmy ich sporo i niestraszne były nam ich małe, zdradliwe kolce :) A maliny, to dar ciocinego ogrodu, tam za to jest istny malinowy gaj! :) Krzaki uginały się od ilości tych dojrzałych, i tych, które miały nabrać koloru :)
Frużelina jeżynowa
Składniki:
- 500 g jeżyn
- 2 szklanki cukru
- 1 - 1,5 łyżki dżem - fixu
Jeżyny zasypujemy 1 szklanką cukru (najlepiej od razu w garnku w którym będziemy je
gotować) i zapominamy o nich na ok. 30 min.
Stawiamy
garnek na ogniu i doprowadzamy do zagotowania. Po zagotowaniu, gotujemy
jeszcze ok. 10 - 15 min (cały czas obserwując żeby za bardzo się nie rozpadły). Wsypujemy dżem - fix. Gotujemy, aż frużelina
zgęstnieje. Żeby sprawdzić czy już jest gotowa tj. czy ma
odpowiednią konsystencję, na talerzyk wykładamy 1 łyżkę frużeliny i
wkładamy na ok. 10 min do lodówki, jeśli ma pożądaną konsystencję,
przekładamy do wyparzonych słoiczków i mocno zakręcamy. Jeśli nie,
dodajemy jeszcze 0,5 - 1 łyżeczkę dżem - fixu i doprowadzamy do zagotowania,
przekładamy do słoików.
Sok jeżynowy
Składniki:
- ok. 700 g jeżyn
- 2 - 3 szklanki cukru
Jeżyny gotujemy z
1,5 szklanki cukru, po zagotowaniu przecieramy przez sito ->
"przecier" to dżem jeżynowy (można go wykorzystać np. do tortu klik albo zamknąć w słoiczku i zachować na zimę). Sok zagotowujemy, dodajemy resztę
cukru (jeśli będzie za kwaśny dosypujemy jeszcze) i chwilę gotujemy aż się rozpuści. Gorący sok przelewamy do butelek.
Maliny w syropie rumowym (inspiracja klik)
Składniki:
- 300 g malin
- 1 szklanka wody
- 1 szklanka cukru
- 100 ml białego rumu
Maliny układamy w słoiku. Z wody i cukru przygotowujemy syrop, gotujemy go kilka minut, aż lekko
zgęstnieje. Dodajemy alkohol, szybko gotujemy. Zalewamy wrzątkiem
owoce. Słoiki szczelnie zakręcamy i ewentualnie pasteryzujemy.
Wszystko odstawiamy do spiżarni i pałaszujemy zimą :)))
Ten słoiczek frużeliny to bym łyżeczką wyjadała!
OdpowiedzUsuńNa zimne wieczory przyda się i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńMój boże, mały lasek nad jeziorem! Jak ja Ci zazdroszczę zbierania jezyn w takich okolicznościach przyrody! :-)) Poczynilas pyszności i z jezyn i z malin. :-)
OdpowiedzUsuńpyszne zdjęcia :) przetwory też, aż chce się sięgnąć po słoiczek tych malin w rumie!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością sobie popatrzyłam na świeże maliny i jeżyny :-)
OdpowiedzUsuńI będę wyglądać mrożonych, może się trafią u nas.
jeżyny zbierałam zawsze w dzieciństwie w czasie wakacji:) teraz pozostała opcja zakupowa z braku czasu:)
OdpowiedzUsuńNa maliny jeszcze czekamy. Jeżyny stoją już na strychu zamknięte w słoiczkach:) I zimie się nie damy!
OdpowiedzUsuńCudownie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy ja się w końcu zabiorę za zrobienie frużeliny. To jest tak wspaniały dodatek do ciast, ze aż się sama sobie dziwię, ze jeszcze nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńAleż to bosko wygląda!!
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten sok jeżynowy, kocham jeżynki no i te malinki w syropie rumowym pyszności :)) Piękne zdjęcia jak zawsze :) !
OdpowiedzUsuń