Nie byłoby w tym nic dziwnego (bo keks to przecież tradycyjne, bożonarodzeniowe ciasto), gdyby nie fakt, że to w naszym domu zupełna nowość, oczywiście nie znaczy to, że po raz pierwszy go próbowaliśmy, ale po prostu u nas nigdy się go nie piekło. Babcie i mama zwyczajnie gustowały w innych ciastach, keks schodził na dalszy plan, a ja przez to zawsze miałam przeświadczenie, że jest niesmaczny i nawet jak spotykałam go na stole, to moja dłoń wędrowała po inne ciasto.. ;)
Oprócz tego, że wydawało mi się, że jest niesmaczny, to jeszcze byłam święcie przekonana, że jest to ciasto trudne do wykonania, wymagające długotrwałego leżakowania i tym podobne rzeczy. A tu czekała na mnie taka niespodzianka...
Wszystko zmieniło się na świątecznych warsztatach w Poznaniu, dostał w mojej głowie "drugie życie". Poznałam tam fenomenalny przepis na keks, który podbił serca i kubki smakowe uczestniczek, w tym także moje :) Okazało się, że jest smaczny (a nawet bardzo!) i choć zjadłam wtedy tylko mały kęs, to ten mały kęs dał mi znak, że w domu trzeba go odtworzyć. A co więcej jest bardzo prosty do zrobienia... i najważniejsze: od razu nadaje się do zjedzenia :)
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie upiekła go w domu, bo wypadało podzielić się tym smakiem z domownikami, a z Wami zdjęciami (bo spodobał mi się też jego prosty wygląd i fakt, że można go ładnie "opakować" i dać komuś w świątecznym prezencie, a zresztą sami spójrzcie ;)) i przepisem, żeby Wasze rodziny też mogły zajadać się tym pysznym keksem, popijając świąteczną kawę lub herbatę :)
Przepis Kasi z bloga W Krainie Smaku (z moimi małymi modyfikacjami)
- 2 jajka
- 3/4 szklanki cukru
- 2/4 szklanki oleju
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1/2 dużego jabłka (pokrojone w drobną kostkę)
- 3 łyżki rodzynek
- 80 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 3 - 4 daktyle (drobno pokrojone)
- odrobina świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy i świeżo startej skórki pomarańczowej (po 1 łyżeczce)
Jajka ubijamy z cukrem na jasną, puszystą masę (musi być bardzo lekko żółta, prawie biała). Stopniowo dodajemy olej, a następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Na koniec dodajemy jabłko i bakalie, lekko mieszamy, aż składniki się połączą.
Przekładamy ciasto do formy uprzednio wysmarowanej tłuszczem i wyłożonej papierem do pieczenia (jeśli korzystacie z aluminiowych, nie trzeba jej niczym smarować, ciasto ładnie odchodzi po upieczeniu).
Keks pieczemy ok. 1 godzinę w temp. 160 stopni. Wcześniej można sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest już gotowe - musi wyjść suchy. Po wyłączeniu, zostawiamy ciasto jeszcze na parę minut w uchylonym piekarniku, a następnie studzimy na kratce. Całkowicie wystudzone posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego! :)
U mnie też ostatnio na blogu był keks. A teraz kolejne ciasta na święta.
OdpowiedzUsuńPyszności.
U mnie w domu właściwie tylko ja lubię bakalie, więc nikt by nie chciał jeść tego ciacha, a sama nie zjadłabym całej blaszki; D Ale szukam okazji, żeby go zrobić dla znajomych, wtedy i ja spróbuję i obdaruję innych, bo ja bakalie barrdzzoo lubię: ))
OdpowiedzUsuńTaki prezent na pewno ucieszyłby każdego :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i pewnie smakuje obłędnie <3 Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńwww.sagneska.pl