Zmodyfikowany przepis na kasztanki z bloga Pani Doroty.
Składniki na bardzo, bardzo dużo mini pączków:
- 500 g mąki pszennej
- 1 szklanka letniego mleka
- 3 żółtka
- 1 jajko
- 50 g cukru
- 3 łyżki oleju
- 1 łyżka rumu lub wódki
- sok z połowy cytryny
- 20 g świeżych drożdży lub 10 g suchych drożdży
- olej + smalec do smażenia
Mąkę
pszenną przesiewamy, mieszamy z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw robimy rozczyn). Dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy, pod koniec dodajemy tłuszcz. Wyrabiamy kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i miękkie
(staramy się nie dosypywać mąki, mimo iż ciasto będzie się lekko kleić). Wyrobione ciasto formujemy w kulę, wkładamy do
oprószonej mąką miski, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do
podwojenia objętości (1-1,5 h). Po
tym czasie ciasto wyjmujemy na oprószony mąką blat. Rozwałkowujemy na grubość
około 1 - 1,5 cm. Wykrawamy pączki np. małym kieliszkiem i odkładamy na oprószony blat, przykryte, do drugiego wyrośnięcia (około
10 minut). Po powtórnym wyrośnięciu mini pączki smażymy w oleju zmieszanym z rozpuszczonym smalcem rozgrzanym do temperatury
175ºC. Smażymy na złoty kolor.
Jeszcze ciepłe lukrujemy (w całości).
Lukier:
- 1 szklanka cukru pudru
- 4 - 5 łyżek gorącej wody
takie pączki na jeden kęs lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMmmm, mini pączki. Zawsze pożeram te w normalnej wielkości:D Musiałabym zjeść duuużo mini pączków!
OdpowiedzUsuńPączki - tak! Smalec - nie! Toż to morderstwo na własnym sercu, aż mi się słabo robi na myśl o tym skaczącym cholesterolu. Zdecydowanie zdrowiej jest smażyć na oleju rzepakowym.
OdpowiedzUsuńRaz w roku chyba nie zaszkodzi, prawda? :) Nasze babcie i prababcie nie znały oleju, a ich serca biją jak dzwony :) Swoją drogą na laboratorium biochemicznym miałam okazję przebadać smalec i nie jest taki straszny :) Pozdrawiam!
Usuń