Koszyk rowerowy mojej mamy po jednej z jej wypraw został prawie po brzegi wypełniony małymi papieróweczkami. Każdy miłośnik jabłek na początku zjada kilka lub kilkanaście (:)) sztuk papierówek, a jeśli oprócz tego, że jest miłośnikiem jabłek jest też miłośnikiem słodkości itp. itd. to zaczyna kombinować coby tu z nich jeszcze wytworzyć. Tak, piszę o sobie :) "Podkradłam" z koszyka zaledwie 10 sztuk, obrałam, rozdrobniłam, wrzuciłam do garnka z gorącym syropem, potem schłodziłam, maszyna ukręciła i włala! Podano sorbet z papierówek! :) Wyszedł taki, że nie powiedzielibyście, że to tylko woda, cukier i papierówki ;)
Składniki (ok. 500 ml sorbetu):
ok. 10 małych papierówek (obranych i pokrojonych na małe kawałki)
sok z 1/2 cytryny
3/4 szklanki cukru trzcinowego
200 ml wody
Papierówki skrapiamy sokiem z cytryny i rozdrabniamy blenderem pozostawiając małe kawałki jabłek. Wodę z cukrem doprowadzamy do wrzenia (cukier musi się całkowicie rozpuścić). Wrzucamy masę papierówkową. Zagotowujemy. Za pomocą blendera ponownie rozdrabniamy, tym razem na gładką masę. Studzimy. Po wystudzeniu schładzamy przez około 1 - 1,5 h w lodówce i kręcimy sorbet wg. instrukcji maszynki do lodów. Można zrobić go też bez maszynki wkładając do zamrażarki i mieszając co ok. 15 - 30 minut, aż powstanie gładka masa. Smacznego! :)
To ja jestem dziwna. Jestem fanką jabłek, ale papierówki mi nie smakują. Co prawda oczywiście je jem, z tęsknoty za tymi owocami, ale czekam na prawdziwe twarde wielkie czerwone jesienne i zimowe jabłuszka:)
nie jesteś dziwna, też tak mam! :) To znaczy-uwielbiam jabłka soczyste, twarde-w które można się wgryź. A papierówki jednak są bardzo zbliżone do swej nazwy.. Zawsze czekam na te inne jabłka, aczkolwiek takiego sorbetu bym nie pożałowała :D
To ja jestem dziwna. Jestem fanką jabłek, ale papierówki mi nie smakują. Co prawda oczywiście je jem, z tęsknoty za tymi owocami, ale czekam na prawdziwe twarde wielkie czerwone jesienne i zimowe jabłuszka:)
OdpowiedzUsuńnie jesteś dziwna, też tak mam! :)
UsuńTo znaczy-uwielbiam jabłka soczyste, twarde-w które można się wgryź. A papierówki jednak są bardzo zbliżone do swej nazwy.. Zawsze czekam na te inne jabłka, aczkolwiek takiego sorbetu bym nie pożałowała :D
nigdy takiego nie jadłam :) pyszności serwujesz :)
OdpowiedzUsuńpycha, akurat miałabym teraz ochote zjeść ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam twarde jabłka :) ale sorbetem z papierówek to bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńKurczę! Musi smakować bezbłędnie! ;)
OdpowiedzUsuńPóki jeszcze papierówki są, trzeba spróbować ! :)
OdpowiedzUsuńPoproszę jedną gałkę :D
OdpowiedzUsuńjak ja Ci ich zazdroszczę, dziś. Nigdy takich nie widziałam. Pomysł na medal!
OdpowiedzUsuńOoo! Nigdy nie robiłam sorbetu z jabłek, ale papierówki są teraz takie pyszne. : )
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda papierówkowy sorbet!
Pychotka!
Spróbujcie, jeśli jeszcze dostaniecie papierówki - warto! :)
OdpowiedzUsuń